Nasze dzienne przebiegi ale i nie tylko...

[MK]

Emul, my też chyba w sobotę musieliśmy się minąć, nawet foto mam z prawie tego samego miejsca

Poza tym zdecydowanie odraczam szlak zielony między Cz-wą a Dębowcem, chyba, że ktoś lubi piach po piasty

Ogólnie razem z Marcin91 przejechaliśmy skromne 40 km, ale piach i wiatr mocno dał się we znaki

[emul_007]

'Wyżyna Krakowsko-Częstochowska zmieniła swoje oblicze po historycznej szadzi, która nawiedziła region w styczniu. Takich spustoszeń nie jest w stanie poczynić nawet trąba powietrzna. Dla leśników to drugie zjawisko byłoby jak zbawienie, ponieważ zniszczenia w drzewostanie miałyby jedynie zasięg lokalny, tymczasem szadź i oblodzenie objęły cały region, powodując największe szkody w polskim leśnictwie w całej jego historii. Połamane i powalone drzewa znaleźć można w bardzo wielu miejscach północno-zachodniej części woj. małopolskiego i na terenach przyległych województwa śląskiego, w pasie od Skały przez Olkusz i Wolbrom po Zawiercie. Łącznie to około 1,5 tysiąca hektarów obszarów leśnych, czyli rekordowe milion metrów sześciennych drewna. Żadne siły nie są w stanie usunąć drzew z takiego obszaru w ciągu zaledwie kilku tygodni. Leśnicy i wspomagający ich wolontariusze będą porządkować lasy co najmniej przez następny rok, tymczasem ponowne zalesienie i odbudowa drzewostanu może potrwać nawet kilkanaście lat. Wiele popularnych szlaków turystycznych prowadzących przez Jurę jest zatarasowanych przez drzewa, które wciąż stanowią poważne zagrożenie. Do niektórych miejsc leśnicy wciąż nie dotarli, więc drzewa nie są zabezpieczone. Właśnie z tego powodu do odwołania utrzymywany jest zakaz wstępu do lasu w całym nadleśnictwie Olkusz. W innych nadleśnictwach zakaz zdjęto, ale wcale nie oznacza to, że jest bezpiecznie. Turyści przemierzający na przykład popularny Szlak Orlich Gniazd na odcinku czerwonym, między zawierciańskim Karlinem a Podzamczem, muszą się liczyć z tym, że jest on tylko częściowo drożny. Jeśli nie będziemy uważać, to może spaść na nas połamane drzewo. Leśnicy obawiają się szkodników, które pojawią się w najbliższych tygodniach. Będą one degradować częściowo połamane drzewa. Jeśli nie uda się ich powstrzymać, to straty i spustoszenia będą jeszcze większe. Jak doszło do największej klęski w historii polskiego leśnictwa? Wszystko zaczęło się 8 stycznia, gdy nad regionem padały obfite deszcze przy ujemnej temperaturze. 9 stycznia temperatura dosłownie na kilkanaście godzin przeszła nad wartości dodatnie. W Małopolsce temperatura wzrosła do 1-2 stopni. Jednak 10 stycznia znów chwycił mróz, który zamroził kropelki wody na gałęziach, ścianach domów i liniach energetycznych. Jednak nie sam mróz, lecz porywisty wiatr wiejący z północnego wschodu, doprowadził do kataklizmu. Na kablach energetycznych zaczęła się tworzyć coraz grubsza warstwa szadzi (osad w postaci ziarenek lodu), która po kilku dniach osiągnęła grubość około 10 centymetrów. Energetycy w skrajnych przypadkach mieli do czynienia z liniami energetycznymi oblepionymi szadzią o grubości nawet 25 centymetrów. Nic więc dziwnego, że kable z łatwością pękały, podobnie jak gałęzie drzew. Krajobraz na wyżynie okazał się nieziemski. Najstarsi mieszkańcy mówili, że takich widoków jeszcze w swym życiu nie widzieli. Jednak to co jest piękne, bywa też niezwykle kosztowne. Region, który tak naprawdę był już bardzo słabo zalesiony z powodu intensywnej wycinki na przestrzeni kilkudziesięciu lat, teraz w znacznej mierze będzie pozbawiony drzew w całości. '

Jednak zniszczenia są dość intensywne.

---

"Nemo nascitur sapiens, sed fit"

[jurczyk]

Złoty Potok-Góry Gorzkowskie-Niegowa -Mirów-Kotowice-Żarki -Poraj 102 km

[fasol]

Blachownia - zielonym do Kłobucka - czarnym do Krzepic - zielonym do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego - 95 km

[tombike85]

art mozesz podac wiecej szczegol co do tej trasy ? Jeszcze nie mialem okazji pedalowac w tamtych stronach . Jaki rodzaj to trasy ( szosa/szuter/las) i stopien trudnosci ( gorki jak w biskupicach;p czy plasko jak na pustyni) . dzieki

[fasol]

Przez Blachownie wiedzie zielony szlak rowerowy (zaczyna się w Korwinowie, dalej Poczesna, Konopiska). Zaraz za zalewem jedzie się w stronę Cegielni. Dalej szlak jest równoległy z niebieskim turystycznym, ale później odbija w prawo.

Omijamy szerokim łukiem Wręczycę Wielką jadąc do Kłobucka. Ten szlak to ok. 60-70% terenu (leśne ścieżki i szutry).

W Kłabucku zjechałem na czarny szlak rowerowy w kierunku Złochowic (bardzo fajny zjazd po szutrowej drodze). Dalej Opatów, Iwanowice Duże aż do Krzepic, gdzie odbiłem na zielony rowerowy. Trochę się zgubiłem z powodu obwodnicy, która powstała stosunkowo nie dawno, a oznaczenia szlaków nie zostały zaktualizowane.

Zielonym szlakiem przejeżdżamy przez Liswartę do Dankowa, gdzie warto obejrzeć ruiny zamku Warszyckiego. Dalej miejscowość Lipie, gdzie odbijając w prawo dojedziemy do wsi Rozalin. W Rozalinie droga dzieli się na dwie leśne ścieżki, która jedna z nich powinna być kontynuacją zielonego szlaku. Niestety brak oznaczeń, zmusił mnie do wyboru. Oczywiście wybrałem źle . Na szczęście mapa i kompas pomogły mi wrócić na szlak i zwiedzić Rezerwat Szachownica z ponad kilometrową jaskinią, której wejścia nie znalazłem

Gdzieś w tych okolicach zaczyna się woj. łódzkie i zmieniają się szlaki (kolor zielony zamienił się na żółty). Po 4 h 25 min jazdy dotarłem do celu, czyli do Załęcza Małego, gdzie czekali na mnie znajomi i impreza . Po drodze minąłem jeszcze wieś Draby i rezerwat Węże.

Gdy ucichły mi promile we krwi wybrałem się na exploring Ząłęczańskiego Parku Krajobrazowego. Trasy całkiem przyjemne do jazdy, mało blachosmrodów, asfalt dość względny, ale w terenie sporo piachu. Plusem jest także dobre oznakowanie szlaków. Poza tym nie ma tam zbyt dużo ciekawych miejsc do zwiedzania. Nie ma to jak Jura

Podsumowując: trasa 50:50 teren i asfalt. Stopień trudność 6/10 (wg mnie ) sporo "umiarkowanych" górek, ale i płaskie tereny też się zdarzają.

[CSA]

Jakiś tydzień temu wypadzik do Krakowa, większość asfalt, bo w terenie jak dobrze wiecie póki co bez zmian. Spod Wawelu powrót koleją, a dokładniej "Orlikiem"

Kilka fotek:

http://picasaweb.google.pl/empia81/OneDayKrk?authkey=Gv1sRgCNva1N-Hn9rNiAE&feat=directlink#

Pozdrawiam.

[emul_007]

Dzis ok 40 km po okolicach. Jazda glownie terenem. Wreczyca - Klobuck - Lobodno - Miedzno - Klobuck - Grodzisko - Wreczyca. Dzis wrocilam wyjątkowo ubłocona i strasznie duzo much w lasach.

---

"Nemo nascitur sapiens, sed fit"

[KSW]

W niedziele ok 67 km na wycieczce z tematu:
http://rower.czest.pl/viewtopic.php?p=28656#28656

to dużo km zważywszy na to że lekarz nie zezwolił na więcej niż 30

aha ..

> Na szczęście mapa i kompas pomogły mi wrócić na szlak i zwiedzić
> Rezerwat Szachownica z ponad kilometrową jaskinią, której wejścia
> nie znalazłem

no jak można napisać że sie zwiedziło ten rezerwat bez znalezienia jaskini skoro ta jaskinia jest jego główną atrakcją i to ona stanowi jako tako ten rezerwat - wejścia do głównej jaskini są dwa takie wieksze plus kilka innych mniejszych. Mała mapka topo do zobrazowania sytuacji :

[jurczyk]

Lisów -nad Liswartą do Przystajni- Panki-Węglowice-Blachownia. Koło Blachowni spotkałem naszą Forumową Panią Meteorolog ,która mimo choroby jadąc rowerkiem osobiście sprawdzała stan pogody.94 km .

[emul_007]

Dzis Wreczyca-Blachownia-Lasy w Blachowni-Czestochowa-Wreczyca.

Ok. 45-50 km. Siedzac 4 dzien w domu, mimo choroby wyszlam na rower. Nie dalo sie wytrzymac w taka pogode. No a Pani Meteorolog to oczywiscie ja

---

"Nemo nascitur sapiens, sed fit"

[endecja_czwa]

W sobotę zaliczyłem najszybszy sprint w życiu.
W okolicach pewnej wioski siedziało sobie kilku miejscowych meneli w polonezie i sączyli piwko a obok biegał sobie piesek; kiedy zacząłem się zbliżać ów piesek zaczął biec w moją stronę, ujadając. Nie zastanawiając się długo odpiąłem bucik i zasunąłem kundlowi takiego kopa, że wywinął salto :0
Właściciel pieska, który chwilę wcześniej bardzo się śmiał kiedy jego kundel mnie atakował, wyskoczył z poloneza i cisnął we mnie butelką, na szczęście był tak nawalony, że nie trafił, ale niestety nie na tyle, żeby zpowrotem wsiąść do auta i mnie gonić. Tyle wysiłku w pedałowanie jeszcze nigdy nie włożyłem .
Buraki prawie mnie dorwały ale skręciłem w pole, oni pojechali za mną i się zakopali

---

"Kapitalizm to nierówny podział dóbr, komunizm to równy podział nędzy"

[emul_007]

No to dzis ok 50 km. Trasa taka sama jak ostatnio. A plakatów zadnych nie spotkalam niestety

---

"Nemo nascitur sapiens, sed fit"

[Gaber (usunięty)]

Tym razem około 68 km Częstochowa-Poraj-Masłońskie Natalin i powrót... na pół godziny przed deszczem
Kilka wrzutek znad zbiornika.

[Sebiq]

Dzisiaj trasa w okolicach Olesna:

Fosowskie - Bzinica Stara - Bąki - Dobrodzień - Zębowice - Wachów - Grodzisko - Olesno - Borki Wielkie - Wędzina - Molna - Pawełki - Lubockie - Kochanowice.

Trochę słońca, więcej chmur, sporo deszczu i na drogach dziur...

DST: 107 km, RT: 5h 46m.

---

"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000)

[michaill]

PIĄTEK- 81km. Poraj, Zaborze, Srocko, Cze-wa.
SOBOTA- 158km. Ogrodzieniec, Rabsztyn, Krzeszowice, Kryspinów, Kraków
NIEDZIELA- 154km. Ojcowski Park Narodowy, Rabsztyn, Ogrodzieniec, Bobolice, Poraj, Cz-wa

Jakieś fotki dorzucę wieczorem.

---

WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE

ON BIKE TILL DEATH

[michaill]

Dzisiaj z Nataszką pojechaliśmy na kawę do zamku w Toszku. W dwie strony wyszło nam 140km.

---

WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE

ON BIKE TILL DEATH

[Gaber (usunięty)]

Tym razem dystans 72,49km.
Kierunek z Częstochowy przez Antoninów-Wola Hankowska-Czarny Las-Ostrowy nad Okszą (zbiornik) Nowy Folwark-Kuźnica do Orczuchy i z powrotem...
Trochę fotek z podróży
http://picasaweb.google.pl/115303062416435393485/PrzedLasem?authkey=Gv1sRgCOS43Yi27cqX4gE
http://picasaweb.google.pl/115303062416435393485/OstrowyZbiornik?authkey=Gv1sRgCOboxLv_pKGNcQ
http://picasaweb.google.pl/115303062416435393485/NaOrczuchach?authkey=Gv1sRgCOOjnbLdu4Sk8wE

[michaill]

Po wczorajszych 140km praktycznie bez zmęczenia, nabrałem ochoty na jakiś dłuższy dystans.
Rano o 5tej wskoczyłem na rowerek i ruszyłem w stronę Krakowa. Trasa prowadziła przez. Poraj, Zawiercie, Ogrodzieniec, Rabsztyn, Krzeszowice, Kryspinów i ścieżką rowerową od toru kajakowego do Krakowa.
Jako że w Krakowie byłem dosyć wcześnie to postanowiłem wracać do Częstochowy na rowerze.
Po przebiciu się przez tłumy turystów i rozkopaną ulicę Długą dotarłem do początku czerwonego szlaku pieszego.
Tym pięknym lecz strasznie błotnistym szlakiem dojechałem do doliny Prądnika i dalej już asfaltem do miejscowości Skała gdzie obrałem kierunek na Częstochowę przez Wolbrom, Pilicę, Ogrodzieniec, Zawiercie, Myszków, zbiornik Poraj i bokami do domu.
Dystans 288km.
Czas 12godź 48min.

http://michaill.fotosik.pl/albumy/765306.html

---

WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE

ON BIKE TILL DEATH

[endecja_czwa]

Powiedz gdzie można dealera namierzyć co ci taką amfę sprzedaje

---

"Kapitalizm to nierówny podział dóbr, komunizm to równy podział nędzy"

[MK]

Czyli do Krakowa w jedną stronę około 140km. Całkiem przystępnie, bo czerwonego pieszego w 1 dzień raczej bym nie przejechał.

[Gaber (usunięty)]

Zapewne "michaill" ma odpowiednio dostosowany sprzęt do daleko dystansowych wypraw, Ja na Swoim Feltuchu o kołach WTB MOTORAPTOR 26 x 2.1. 22TPI mogę się zapuścić po okolicznej Jurze.

[magnum]

zapewniam cię że się mylisz...

---

"Dla reguły mówiącej, że nie ma reguł bez wyjątków, wyjątek stanowi jedynie reguła mówiąca, że nie ma reguł bez wyjątków, ponieważ od tej reguły nie ma wyjątków"

[MK]

Z fotek wynika, że jeździ na MTB, tak więc trzeba mieć parę w nogach, dużo samozaparcia, chęci no i przede wszystkim czasu

[michaill]

Nie lubię jazdy po ancwalcie
Ala stan leśnych ścieżek po szadzi, potopach i kołach traktorów skutecznie zniechęca do dalszych wypraw
Zostaje tłuczenie się na gumach 26x2.10 po ancwalcie i od czasu do czasu wjazd do lasu tam gdzie można poszaleć

---

WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE

ON BIKE TILL DEATH