Co tam się u was zdarzyło? U mnie tak se ale źle nie było.
Pod względem ilości kilometrów nie był jakoś udany bo wyszło ich 4455 z czego większość na szosie + 2013 zrobionych na trenażerze. Suma może nie imponująca ale z jednej strony koronka a z drugiej pogoda płatała figle. Ten rok był bardziej deszczowy niż kilka ostatnich i nawet Warta wylała a dodatkowo kiedy słońce świeciło to byłem w pracy a kiedy już możliwe było pojeździć na sucho to siedziałem w robocie lub miałem robotę w domu. Mimo to niemal każda jazda dawała niesamowitą radość bez wrażenia, że wyszło się na rower bo tak wypada. Udało się też zaliczyć dwukrotnie Kraków - oba obnażyły moją słabość ale pierwszy raz musiałem się poddać i żona odbierała mnie z Pogorii bo nie miałem siły na powrót. Za to przydarzyło się kilka wycieczek z Agą a wśród nich jeden z najlepszych wypadów w życiu czyli na polskie Malediwy.
Z innych rzeczy związanych z rowerem to stałem się posiadaczem "ścieżkoroba" czyli ręcznego narzędzia do robienia ścieżek w terenie i składanej japońskiej (a jakże by inaczej) piły, które wydatnie pomogły w tworzeniu singla na Dobrej Górze. Niestety brak czasu, tylko dwie ręce, znikoma ilość jeżdżących i pogoda sprzyjająca roślinnej wegetacji sprawiła, że szybko zarastało podobnie jak ścieżka wzdłuż Warty od Jaskrowa do Mstowa.
Stałem się też posiadaczem nowego trenażera. Poprzedni zaczął wydawać dziwne dźwięki, więc oddałem na gwarancji i na jesień rzutem na taśmę w dobrych pieniądzach kupiłem Direto XR choć grubo wykraczał poza budżet jaki postanowiłem wydać na taką zabawkę. Ale nie żałuję bo daje niesamowitą radość. No i trenażer mnie rozpieścił do cna, bo już nie chce mi się ubierać w kilka warstw by wyjść na rower. Oczywiście będę to co jakiś czas robić ale tylko by pokręcić z nóżki na nóżkę.[/url]
Nieważne gdzie jest pies pogrzebany, jeśli masz siłę kopać znajdziesz zwłoki...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach