wczytywanie...
Częstochowskie Forum Rowerowe - Strona Główna » Propozycje tras rowerowych

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Czterysta pięćdziesiątka 2013 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elf_ik



Status: Offline
Dni: 3907 (55%)
Postów: 6
Wiek: 39

Częstochowa

Post Sro 31 Lip 13, 23:12:12     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Na wstępie dziękuję wszystkim, którzy dołożyli wszelkich starań w organizacji tak świetnej imprezy! (oczywiście najbardziej głównemu sprawcy wydarzenia Krzarze! Smile Myślę, że w tym roku ze względu na upał była to próba woli i wytrzymałości dla wszystkich zawodników. Podobno temperatury przy asfalcie sięgały 50 stopni Smile

Ale jak wiadomo nie ważne w jakich warunkach, ale w jakim towarzystwie Smile My postanowiliśmy (ze względu na upały) wyjechać wcześniej i tak o 9:31 wsiadłam do pociągu w kierunku Zawiercia, którym pojechali ze mną Kossak, Malwina, Jolcik i Atomik.

Długo będę pamiętać Orbitę Smile) Mnie osobiście jechało się cudownie, profilaktycznie już przy śniadaniu (w domu) strzeliłam sobie acidolita i na tasie pilnowaliśmy postojów i nawadniania. Tak więc osobiście nie odczułam, żadnych dolegliwości związanych z opałem. Pakiet startowy w taki dzień, bezcenne!

W porównaniu do głównych wymiataczy, mój dystans 140km nie powala, ale biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku najwięcej przejechałam 30, a na drugi dzień nie miałam nawet pół zakwasa to uważam, że jak na pierwszy raz lepiej być nie mogło Smile

Najbardziej żałowałam, że nie mogłam być w punkcie kulminacyjnym trasy i napić się z wami zimnego piwka w altanie Żywiec, ale zdecydowanie byłam tam myślami Smile

Jeszce raz dzięki za tak cudownie spędzoną niedzielę Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość      
elziomallo Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5394 (76%)
Postów: 196

Śródmieście/Wrocław

Post Czw 01 Sie 13, 1:57:08     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Miała być piątka z przodu, a wyszło słabiej niż GO, z pogodą nie wygrasz. Będzie o co walczyć za rok ;] Pobłądziłem razem z Mr.Dry i razem skończyliśmy w Zawierciu, więc powinno być 292km.


rower
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość      
Reklama
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Czw 01 Sie 13, 7:46:47     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dobowy dystans - od północy do północy

Nr ---- nick ----- dystans (km) -- Życiówka
------------------------------------
1 KolarzRSL ------ 285
2 Mr. Dry --------- 291
3 michaill -------- 322
4 krzara ---------- 294
5 elziomallo ------ 292
6 Roland --------- 350
7 DżejBi ---------- 345
8 GriszaW70 ----- 125
9 ProPhet --------- 65
10 krydus ------nie wystartował
11 marcin87 ------- 350 - Ż
12 GAWEŁ --------- 295 - Ż
13 JotBeee -------- 261
14 Kopernicus ----- 292 - Ż
15 Mateusz2191 --- 243 - Ż
16 inline997 -------- 333 - Ż
17 siwuch ---------- 285 - Ż
18 Kasik ------------185
19 FistHammer ---- 351 - Ż
20 Mad_Minstrel --- 360 - Ż
21 Bon ------------- 350 - Ż
22 p.b. ------------- 266 - Ż
23 bolus ------------ 292 - Ż
24 cameleon0 ------ 248 - Ż
25 _Lukas ---------- 301 - Ż
26 zgredek --------- 254 - Ż
27 blackjack99 ---- 185 - Ż
28 _omar_ --------- 231 - Ż
29 MIKE 79 -------- 243
30 kraszak --------- 260 - Ż
31 karol G ---------- 141 - Ż
32 tomek111s ------ nie wystartował
33 skowronek ------ 189
34 raf77 ------------ 200
35 damzac ---------- 45
36 Sikor ------------ 138
37 jareksyc --------- 235 - Ż
38 bartek034 ------- nie wystartował
39 Ufol -------------- nie wystartował
40 Kossak ----------- 160
41 Jolcik ------------ 150
42 Atomek1 -------- 150
43 voit -------------- 210 - Ż
44 Malwina --------- 160 - Ż
45 automarek ------ 205 - Ż
46 leo59 ----------- 167 - Ż
47 puchacz --------- 210 - Ż
48 macka01 -------- 170 - Ż
49 Varia ------------- 76 - Ż
50 elf_ik ------------- 140 - Ż
51 Bugs ------------ 200
52 KSW -------------- 68
53 Lady Yoshimura - 101
54 yoshimura ------- 101
55 michail_s -------- 231 - Ż
56 IRON80 ---------- 125 - Ż
57 lamis ------------- 292
58 Madzia_K ------------- nie wystartowała
---------------------
bez Nr startowych
----------------------
59 DT-Andrzej -- nie wystartował
60 Gaber ----------- 282
61 DT-KrzysiekK -- nie wystartował
------------------------------

proszę podawać w postach dystans dobowy
Jeśli padła życiówka to dopisać Ż

Nie podajemy dojazdu pod Energetyk!
Jeśli coś jest nie tak to proszę o info na pw


Ostatnio zmieniony przez krzara dnia Pon 12 Sie 13, 18:57:27, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
Sikor Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5567 (79%)
Postów: 128
Wiek: 48

Częstochowa - Lisiniec

Post Czw 01 Sie 13, 8:10:15     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Z początku miałem zamiar odpuścić orbitę z powodu totalnego braku kondycji jednak wywołany przez Krzarę zgłosiłem się za "ciągnik" od Zawiercia.
Patrząc na deklaracje uczestników wydawało mi się że do Zawiercia pojadą "tłumy" ludzi... No cóż życie a raczej pogoda weryfikuje plany. Ekipa Zabieganych pojechała o 9 a ja zostałem sam w Zawierciu czekając na orbitowiczów. Od razu podjąłem decyzję, że samemu to żadna przyjemność tłuc się po asfaltach. W międzyczasie poczekałem jeszcze na następny pociąg i rozminąłem się z Rolandem, który wystartował samotnie w dalszą trasę. Ostatecznie w trasę do Brynka ruszyłem razem z marcinem87 i tu pojawiła się zabawna sytuacja bo ja myślałem, że on tak zawsze pędzi a on pomyślał tak samo. W efekcie tego drobnego nieporozumienia trasę za Siewierz (gdzie dogoniliśmy Rolanda) przebyliśmy ze średnią prędkością ok 35km/h. W Brynku niestety moi towarzysze "odmówili" dalszej jazdy a ja nie mając w zasadzie innego wyjścia wróciłem wprost pod altanę z dystansem tylko 138km....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Gadu-Gadu    
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Czw 01 Sie 13, 12:16:36     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

"450" - Relacja w odcinkach

A

Zapowiadałem na ten rok, po 200; 300; 400 i 500 „Multi Orbitę 600” - wielokrotność 100 kilometrowej orbity wokół Częstochowy. Liczyłem na udział wielkich, takich co zaatakują kolejną, kosmiczną granicę – 600 ale i na takich co ucieszą się kilkoma lub choćby jedną setką. Obawiając się braku wsparcia w organizacji i w obstawie 24 godzinnej „wycieczki” spuściłem jednak z tonu. Sięgnąłem po mniej ambitną opcję, po „450”. Przyznam się, że bardzo długo boksowałem się z podjęciem tej decyzji. Przecież w ten sposób na własne życzenie mogłem skreślić kilku najlepszych, na których mi bardzo zależało, a którym tym razem nie oferowałem nic nowego, nawet możliwości poprawy życiówki. To mogło ich nie interesować. Obserwując jednak reakcje uczestników poprzednich edycji zauważyłem, że w tej całej zabawie nie chodzi tylko o kilometry. Dzieje się coś wspaniałego. Oczekiwanie i śledzenie tematu, przygotowania, wymiana doświadczeń, marzenia o wykręceniu życiówki, wybieranie miejsca startu, dobieranie się na wspólny start i oby wspólne kręcenie, bezcenne towarzystwo na trasie i niejednokrotnie rezygnacja ze swoich planów by pomóc drugiemu, wspólne zakończenie... Nie jesteśmy z bajki zawodowców gdzie wiele spraw obowiązkowo musi być. Zabezpieczenie trasy, zabezpieczenie medyczne, wozy techniczne, pilot, bufety, banery, kibice, nagrody… My tego nie mamy i nie będziemy mieć. Częstochowskie Orbity nie przyjmując formy zawodów i tak każdemu z nas pachną sportem, potem i rywalizacją.
Pierwsze zgłoszenia na dwa miesiące przed „450” dają ciekawą informację. Zgłaszają się najmocniejsi! Boże! Wystraszą mi tych mniej wyjeżdżonych a to ma być impreza skierowana dla wszystkich chętnych pełnoletnich bikerów, nie tylko dla tych co patrzą w swój rower jak w obrazek i nawet kolor kaperek dobierają do koloru ramy ale i dla tych, którym rower rdzewieje w piwnicy a sparciała dętka nie nadaje się nawet na gumki do malowania wielkanocnych jajek.
Wywiad środowiskowy i dalsze zgłoszenia uspakajają mnie. Będzie dla kogo popracować.

B

Sponsorzy lubią wymagać plakatu imprezy. Chciałbym stworzyć coś ładnego i w dodatku dobrze przekazującego informację. Do tej pory na tło plakatu i certyfikatu wykorzystywałem zdjęcia z trasy. Tak samo robię i tym razem biorąc na plakat „450” zdjęcie peletoniku z tyłu z Peta Orbity na przedmieściach Przedborza. Format A3, logo orbity, data, mapka i loga sponsorów. Niestety a może „stety” plakat rodzi się trochę późno gdyż pojawiają się kolejni sponsorzy, których logo trzeba pozyskać, obrobić i wrzucić na plakat. Mogę nawet pozwolić sobie na sfinansowanie z ich środków wszystkich bufetów. Mamy za free śniadanie, obiad, słodki bufet i grill z browarem na zakończenie! Jest też kasa na wodę, banany i startówki. Część sponsorów przekazuje talony na zakup w ich sklepach. Oryginalnie wpisuje się sponsor farmaceutyczny dając preparaty nawadniające wszystkim uczestnikom, wyjątkowo przydatne na „piekielnej 450”. Mam też dla wszystkich Isostar w tabletkach, batony energetyczne, kamizelki, opaski i łapki odblaskowe. Po starej przyjaźni drukują się mapki do nawigacji i plakaty a wszystko oczywiście opracowane główkami i wykonane rączkami wspaniałych, bezinteresownych przyjaciół. Pakiety startowe pęcznieją. Dzień przed startem stawiam się na masę krytyczną a tu kolejna niespodzianka. „Krzara czy przyda się wóz techniczny? Moje panie (mama i dziewczyna) mogą obstawić całą trasę.” Zgłupiałem! Uważałem to za zbyt trudne do załatwienia a tu taka propozycja. Kupuję! Jako uczestnik wszystkich orbit w miarę realnie oceniam potrzeby orbitowiczów i czas skutecznej pomocy wozu technicznego. Ustalam wyposażenie wozu (banany, woda mineralna, woda do mycia, zapasowe opony, apteczka) zakres udzielanej pomocy, godziny i trasę na której będzie działał.
A niech to! Baby podejmują się tak trudnego i odpowiedzialnego zadania?

C

Zobaczmy kogo my tu mamy. Zgłoszonych 61 uczestników w tym 9 pań.
Spod Energetyka o północy chce wystartować 31 w tym 13 otwarcie deklaruje próbę pokonania całej trasy. Oczywiście tych nocnych jeźdźców obowiązuje kamizelka odblaskowa i dobre światła na przedzie i tyle. Kaski obowiązują wszystkich. Kilku deklaruje mniejszy dystans ale nie wyklucza jak dobrze pójdzie powalczyć o całość. Czterech ma już dobową życiówkę powyżej 500 km
Wśród kręcących nocą tym razem nie ma pań a więc zapowiada się ostra, męska jazda do śniadania. Mimo zróżnicowanego składu zalecam wszystkim wspólne trzymanie się przez trzy godziny czyli do wjazdu na krajową „8” pod Wieluniem.
Opracowałem „mój rozkład jazdy”, który chcę realizować. Może być pomocny dla osób włączających się w orbitowanie w dowolnym miejscu trasy. Rozkład ten znajduje się na dokładnej mapce trasy, którą otrzyma każdy orbitowicz. Trasa stanowi okrąg wokół Częstochowy o promieniu około 60 km co wraz z promieniem dojazdowym i powrotnym daje 456 km.
Punktami kontrolnymi stają się miejsca zorganizowanych posiłków:
Przedbórz – 182 km – śniadanie
Brynek – 337 km – obiad
Krzepice – 421 km – słodki bufet
Stąd maja spływać do dyspozytora czuwającego przy kompie meldunki smsami o osobach pojawiających się na PK. Otrzymane dane ma na bieżąco wrzucać na forum.
Panie z wozem technicznym będą przemieszczać się na odcinku od Nowego Światu pod Bełchatowem (125 km – 5:00) do Szczekocin (243 km – 11:00). Dalej zobaczy się na ile można go będzie wydłużyć. Te wszystkie rodzące się w trakcie przygotowań informacje wrzucałem sukcesywnie do założonego tematu „Czterysta Pięćdziesiątka” na Częstochowskim Forum Rowerowym. Zaleciłem kontakt ze mną przez „pw” aby nie zaśmiecać tematu. Skrzynka pocztowa pęka w szwach. Tradycją naszych orbit jest deszcz na ostatnich dziesiątkach kilometrów. Jak będzie tym razem?

D

Dwa tygodnie przed „450” robimy nocną, próbną jazdę po promieniu. Trasa Częstochowa – Krzepice – Częstochowa. To tylko 70 km ale za to w realiach zbliżonych do tych co nas czekają na starcie. Wiem, że wśród uczestników wielu nie jeździło nocą więc zaproponowałem jak co roku nocne kręcenie. Sprawdzisz moc swojego przedniego oświetlenia, poznasz trasę po promieniu, nabierzesz respektu do dziurawych poboczy, pomyślisz o nocnym ubraniu itd…
Tuż po starcie, po północy zaczyna padać. Sprawdza się prognoza meteo. Niegroźne fale deszczu do czwartej rano. Niestety dołącza do mnie tylko trzech bikerów. Nocna próbna jazda to tylko jeden z elementów przygotowań. Dzięki solidnemu przygotowaniu udało mi się ukończyć w zeszłym roku Peta Orbitę czyli 500 km w 24 godz. od północy do północy. Tegoroczna 450 powinna więc być w moim zasięgu. Kilka dłuższych, 100 i 200 kilometrowych wycieczek w okresie przedorbitowym zaliczone. Makaron z różnymi dodatkami najczęstszym, prawie codziennym daniem. Pojawia się w menu również tatar ze świeżej wołowiny, kasza gryczana z kefirem, ryż z tuńczykiem. A co z magnezem? W ziarnach dyni podskubywanych na okrągło. Przez ostatnie dwa tygodnie kładę się spać po północy aby przyzwyczaić organizm do późnego startu. Nie zanosi się na wyspanie przed startem . Wysłużony rower górski DEMA DEOR też wymagał przeglądu. Dostał nowy napęd (kaseta, przerzutka tylna, łańcuch i dwie przednie zębatki), hamulec tylny v-brake, tylne oświetlenie, nowe dętki i jedną oponę slicka GEAX ROADSTER 26x1,5. Wzięły go w opiekę fachowe ręce kumpla serwisanta więc będę się czuł pewniej na orbicie. Mozolnie układane puzzle Czterysta Pięćdziesiątki zaczynają pokazywać obrazek.

E

Przybywa żółtych kamizelek pod Energetykiem. Na budynku zegar pokazuje, że za kilkanaście minut północ. Ustawiamy się wzdłuż chodnika dłuuuugim szeregiem wg malejących numerów startowych. Długodystansowcy, ci z najniższymi numerami zamkną peleton. Numery przydzielone wg posiadanych dziennych życiówek. 1;2;3 i 4 to posiadacze pięćsetki. Dzisiejsza orbita nie poprawi ich życiówek mimo to chcą razem kręcić. Dla pozostałych otwiera się szansa na bicie życiówek. To może być ich główny cel uczestnictwa w orbicie. Przed wyruszeniem drobne poprawki przy rowerach i bagażach, włączenie lampek i odhaczanie na liście startowej.
Wzorowo, punktualnie o północy, nad podziw sprawnie 33 nocnych jeźdźców włącza się do ruchu. Czy wypali propozycja wspólnej, trzygodzinnej jazdy aż pod Wieluń? Byłoby raźniej, bezpieczniej i większość nie musiałaby nawigować. Czy mocni pohamują trochę swoje zapędy a słabsi postarają się dotrzymać im mocnego tempa? Wspaniała pogoda na nocną jazdę. Wszyscy w krótkich pampersach i krótkich koszulkach. Wystarczy. Pierwszy zapowiadany krótki postój na 37 km pod Zajazdem w Krzepicach.

F

Ze średnią 28 km/h w miarę równym tempem rozciągnięty peleton mija pierwsze miejscowości na promieniu orbity. Biała, Kamyk, Kłobuck. Tu włącza się w orbitowanie silny, młody kraszak. Do tej pory jechałem na czele nawigując i narzucając spokojne tempo. Od Kłobucka na czele pokazują się też inni. Mocno i najrówniej kręcącym jest Marcin87 z Radomska, ubiegłoroczny, niespełniony orbitowicz. Jedzie na szosie. To on zorganizował wóz techniczny i w tym roku walczy o całość. Coraz częściej wsiadam mu na koło. Marcin lubi jechać pierwszy i do tego z dala od pobocza. Gestami obu dłoni pokazuje innym wszystkie zagrożenia na asfalcie: dziury, garby, szkło, rozjechane jeże, zwężenia … Jest tego bardzo dużo. W samych Krzepicach przejmuję nawigowanie i doprowadzam grupę o 1:20 pod Zajazd pod Różą, 10 minut przed zaplanowanym czasem.
Gdy większość bikerów przeznacza kilkanaście minut postoju na swoje potrzeby i podrywanie panien z odbywającego się w zajeździe wieczorku panieńskiego, ja wysyłam meldunek do Piotrka i przyjmuję smsy. Bartek podaje ilu wyruszyło z Cz-wy , ProPhet zgłasza, że odpuszcza w Kamyku po odnowieniu się kontuzji biodra. Zaliczam krzaki, robię pamiątkową fotkę chłopakom z rozbawionymi pannami, sięgam po Milki Waya i w końcu wyruszam na Wieluń ucinając wielu świetną zabawę. Przed nami kolejny, tym razem pofalowany 30 kilometrowy odcinek do Nowego Światu pod Wieluniem.

G

Pierwszy przymusowy postój na zamkniętym przejeździe kolejowym. Kilka takich na orbicie i rozkład jazdy można wyrzucić do kosza. Na drogach bardzo mały ruch ułatwia jazdę. Możemy jechać szerzej. Co jakiś czas odjeżdżam na bok by ogarnąć wzrokiem niecodzienny widok kilkudziesięciu rowerowych świetlików i próbować je policzyć. Nadjeżdżają jaskrawo białe a oddalają się migocące czerwone. Niebo ma dzisiaj swoje nieruchome gwiezdne punkciki. My dajemy dziś ziemi ruchome i do tego dwukolorowe. Wokół przepastne ciemności.
Czołówka w rozpędzie nie zauważa skrętu w prawo na Nowy Świat. Jest jednak w zasięgu wzroku i krzyku. Nawracają. Chwila oczekiwania i podliczania strat. Brakuje paru osób. Pierwsze, drobne defekty i niegroźne kolizje. Ktoś komuś połamał szprychy, jakiś problem z zakleszczonym łańcuchem, ktoś oberwał kierownicą w udo, sporo ostrego hamowania przed dziurami… Nerwówka jednak szybko opanowana i spokojnie starym asfaltem przebijamy się pod Wieluniem z Nowego Światu na krajową 8. Tu meldunek, że zasadnicza grupa melduje się na 72 km w Olewinie o 2:55 czyli 15 min przed czasem. Tempo jazdy nadal ze średnią 28 km/godz. Ubywa kolejny Milki Way i sięgam po drugi bidon. Droga przed nami prowadzić będzie przez nieco ponad dwie godziny metrowym poboczem aż pod Bełchatów. Przyniesie świt i oczekiwane, pierwsze spotkanie z wozem technicznym.


H

Pięćdziesięcio kilometrowy odcinek poboczem krajowej 8 od Olewina do Nowego Swiatu pod Bełchatowem prawie cały przegadałem z Marcinem87 prowadząc wraz z nim grupę. Obu nam zależało aby punktualnie zameldować się na 125 km Orbity, tj. na zjeździe z 8 w Nowym Świecie gdzie wyznaczyliśmy postój przy mającym oczekiwać na nas wozie technicznym. To właśnie mama Marcina i jego dziewczyna wcieliły się w obsługę orbity i mają dostarczyć orbitującym banany, wodę mineralną do bidonów i bukłaków oraz wodę do mycia i wszelakie potrzebne dętki. Po czwartej nad ranem możemy pozwolić sobie na wyłączanie przednich lampek. Hej dzień się budzi w promieniach słońca. Rozgrzani kręceniem nie czujemy rannego chłodu. Nadal średnia 28 km/godz. Prawie z dokładnością szwajcarskiego zegarka osiągamy cel czyli 125 km orbity. Godz 5:15. Pięć minut wcześniej niż rozkład jazdy. Zbliżamy się do machających nam dziewczyn. Sterta bananów rozłożona na granatowej masce renówki znika w mgnieniu oka. Znikają zgrzewki wody. Zrzucamy kamizelki odblaskowe. Jakże trafiony bufet! Wszystko zagrało! Panie tryskają uśmiechem i humorem. Marcin cały w skowronkach. Brakuje tylko kilku orbitowiczów. Panie odhaczają na liście tych co dotarli i za chwilę puszczą meldunek do centrali. Będą też czekać na pozostałych. Nam w drogę. Za niecałe 60 km śniadanie w Przedborzu.

I

Jakże inaczej prezentuje się teraz nasz ponad dwudziesto osobowy peleton. Znikła dominująca żółć kamizelek i srebrne, odblaskowe pasy a pojawiła się cała paleta kolorów na kolarskich strojach. Pierwsi kibice to mieszkańcy mijanych miejscowości idący do kościoła na poranne, niedzielne nabożeństwa. Kolarskie stroje, kolorowe ramy szosówek, trecków i górali, szybka jazda i starówki na rowerach robią sportowe wrażenie. Brakuje tylko wyrzucania pustych bidonów na pobocze. Specjalnie na tą edycję sprawiłem sobie drugi koszyczek i jadę na dwa bidony, które jednak choćby puste będą jechać do końca. Bardzo odpowiada mi jazda za Marcinem87. Świetnie prowadzi i wyczuwa momenty kiedy i o ile zwolnić tak żebym nie strzelił. Dociąga mnie do Kamieńska na przecięcie orbity z gierkówką i tu doganiamy kilkuosobową, czołową grupkę min. z Rolandem, Mr. Dry’ejem, eziomallo i lamisem. Kolarski Galloway podpowiada nam pit stop po godzinie jazdy w Gorzkowicach. Skwerek z ławeczkami zacienionymi drzewami pozwala na chwilę relaksu, na rozprostowanie nóg i sięgnięcie po koks. Ubywa kolejny Milki Way z kieszonki i banan z plecaka. Myśli coraz częściej przy misie ciepłego makaronu czekającej w Przedborzu.
W Gorzkowicach przyłącza się do nas kolejny orbitowicz KarolG. Tu mieszka więc stąd zaczyna orbitować oczywiście z myślą, że poprawi wynik z ubiegłorocznej orbity.

J

Coś cieniutko w tym roku z fotkami. Zabrałem wprawdzie aparat ale to straszny zjadacz czasu, dodatkowe obciążenie i dodatkowy kłopot. A na orbicie każda minuta się liczy. Lukę tę ku mojej radości wypełniają dziewczyny z wozu technicznego. Mijając nas w drodze do Przedborza cykają z samochodu fotki poszczególnym orbitowiczom. Ta pora idealnie nadaje się na robienie zdjęć. Słońce nisko operuje. Od Gorzkowa sam kilkanaście kilometrów prowadzę rozciągnięty peleton. Nikt nie daje mi zmiany. Co jest grane! Chcą mnie wykończyć! Lubię prowadzić ale za mną tyle młodych silników, niechby się trochę wykazali! Nic z tego. Postanawiam to wykorzystać na zrobienie fotki z jak największą ilością kolarzy. Proszę chłopaków aby trochę zwolnili tak abym mógł odjechać, zatrzymać się, wyjąć, naszykować aparat, i cyknąć fotkę nadjeżdżającej grupie. Pierwsza próba nieudana. Nie zdążyłem zasadzić się. Doganiam więc peleton i ponownie odjeżdżam. Tym razem bingo i to jakie! Dopiero w domu zauważyłem, że zupełnie przypadkowo cyknąłem zdjęcie w ty samym miejscu co w ubiegłym roku na Peta Orbicie. Jedyna różnica to to, że ubiegłoroczne zdjęcie pokazywało peleton orbitowiczów od tyłu a dzisiejsze peleton nadjeżdżający. Oba zdjęcia wieńczą więc tegoroczną „450”. Jedno posłużyło za tło plakatu, drugie posłuży za tło certyfikatu.
A tu już Przedbórz! 182 km. 7:55 czyli 5 min przed czasem docieramy na śniadanie. Tylko aby nie zabawić na nim zbyt długo. Góra 20 min.

K

Żółty, różowy, niebieski i zielony. To kupony na cztery, kolejno sponsorowane posiłki na trasie orbity. Sięgamy po pierwszy śniadaniowy. Pani Wiesława, szefowa Restauracji Parkowa w Przedborzu po raz drugi gości nas kolarskim śniadaniem. Sprawdzona firma. Czubaty talerz makaronu i duży jogurt z kawałkami owoców. Okupujemy taras lokalu. Rowery na oku. Śniadanie, to też doskonała okazja dla nas do sięgnięcia po preparat nawadniający. Dostajemy szklaneczki i rozrabiamy go z wodą mineralną. Wypowiadamy walkę na różnych frontach i różnymi sposobami z rozpoczynającym się upałem. Termometr wchodzi w zakres 30+ a w południe dobije do 40. Preparat nawadniający Acidol, smarowanie ramion i nóg filtrami nawet V50, napełnione bidony. Oręż bogaty i w miarę skuteczny ale jak się okaże starcza na krótko.
Dziewczyny odhaczają tych co już są na śniadaniu i będą czekać na kilku pozostałych. Przekażą meldunek na forum a następnie przemieszczą się z prowiantem (banany, woda) pod fontannę do Szczekocin. Czeka nas kolejne, tym razem upalne 60 kilometrów orbity. Od śniadania każdy będzie rozgrywał je po swojemu w podgrupach. Część podejmie decyzję o zakończeniu orbitowania. Za to pojawią się nowi orbitowicze we Włoszczowie a potem w Zawierciu.

L

Zamarudziłem na śniadaniu. Zmiana koszulki, robienie zdjęć, rozmowa z szefową lokalu, toaleta, makaronik, popijanie Acidolitu oraz kilka spraw organizacyjnych zatrzymały mnie trochę dłużej. Jako jeden z ostatnich wyjeżdżam ze śniadania i zaczynam ostro gonić czoło. Duży błąd! Tracę siły, oczy zalewa pot. Czyżby pierwszy kryzys na 211 kilometrze. Spodziewałem się go ale gdzieś godzinę dalej na podzawierciańskich górkach. Włoszczowa po dwudziestu kilometrach napierania jest dla mnie wybawieniem. Sklep spożywczy z klimą daje wytchnienie. Dodatkowo duży śmietankowy lód i głowa pod kran z zimną wodą. Odżyłem ale na jak długo? Razem ze mną pod sklepem kilku wykończonych orbitowiczów, czarno widzących dalszą jazdę. Do Szczekocin gdzie czeka na nas wóz techniczny pozostało nieco ponad pół godziny kręcenia. Tam pod fontanną na pewno odpocznę. A więc zmoczona bafka pod kask i napieram dalej. Koło mnie przemyka Roland, który trochę pobłądził. Ileż on ma pary! Roland odjeżdża a po paru kilometrach znowu zjawia się za moimi plecami. Pechowiec, przeoczył skręt w lewo na Szczekociny i zaliczył kolejne, dodatkowe kilometry.
W Szczekocinach na 243 km orbity zjawiamy się o 11:10 mając 10 minut opóźnienia w stosunku do rozkładu jazdy.

M

To, że mamy mały obsuw wcale mnie nie martwi. Naturalna korekta. Rozkład jazdy układałem dwa miesiące temu nie przypuszczając, że będziemy kręcić w afrykańskich warunkach. To co dostaliśmy z nieba musi wpłynąć na tempo pokonywania kolejnych odcinków orbity. Mamuśka i dziewczyna Marcina rozłożyły swój kramik na skwerku pod fontanną w Szczekocinach i tryskają humorem. Rzucamy się na banany i wodę. Wątpliwą frajdą jest tak bardzo oczekiwana kąpiel w fontannie. Pojedynczo sikające stróżki zielonej, ciepłej wody mało nas cieszą i orzeźwiają. Wejść do tego zielonego kompotu też się nie da. Robimy dobrą minę do złej gry. Fotki niech będą na wesoło. A i fontanna wkrótce przestała sikać bo jak się dowiaduję w pizzerii obok, włączana jest okresowo. Następnym razem siknie trochę o 12:00. Paranoja. Milutka pani z pizzerii nie pozwala mi skorzystać z kranu w monitorowanym lokalu bojąc się stracić pracę. Własnoręcznie moczy jednak moją bafkę pod kask i życzy szerokiej drogi. Przy fontannie doborowe towarzystwo: Roland, Marcin87, elziomallo, Mr. Dry, KolarzRSL, GAWEŁ. Każdy deklarował atakować całość czyli 450 km. Jak ja im sprostam? Przed nami odcinek prawdy. Czterdzieści kilometrów z górkami przed Zawierciem kręcone w największym upale. Wkładam do kieszonki dwie żelki energetyczne, które muszą mi pomóc pokonać ten koszmar. Moją psychę nieoczekiwanie podłamują pojawiające się na przemian skurcze obu ud. Houston, mamy problem. Rozciąganie, masaż, chodzenie… Gdy jest trochę lepiej decyduję się wsiąść na rower. Reszta na pewno wkrótce mnie dogoni. Wspaniałe panie z wozu technicznego dostają kolejne zadanie. Za ich zgodą wydłużam ich pracę do Zawiercia czyli o kolejne 40 km. W tym czasie uzupełnią zapas wody, kupią chłopakom izotoniki i zainstalują się w Karczmie u Stacha na przedmieściach Zawiercia. Wszystko gra i buczy tylko na jak długo?

N

Tak jak przypuszczałem za Szczekocinami doganiają mnie pozostali towarzysze doli, z którymi odpoczywałem pod fontanną. Ja tymczasem walczę z pojawiającymi się skurczami ud i z łzawiącymi oczami. Nie wiem co gorsze. Ból ud czy piekące oczy. Oklepuję nogi w czasie jazdy i co chwila przecieram palcem piekące oczy. I tak na zmianę. Pomaga jak umarłemu kadzidło. Wkurzające. Roland odjechał do przodu a pozostali no może oprócz Marcina przebąkują o zakończeniu orbitowania w Zawierciu. Ponownie trzymam się koła Marcina. Pędzimy idealnie gładkim, metrowym poboczem „78” oddzielonym ciągłą linią. Trzydziestka rzadko schodzi z licznika. Schowany za plecami prowadzącego Marcina łykam kilometry uważając na siedzących na poboczu ze słoikami jagód przydrożnych sprzedawców. Pięknie! Ludzie co wy robicie! Na szczęście Marcin sygnalizuje ręką takie zagrożenia, zjeżdża na jezdnię, omija stołki i słoiki. My robimy to samo. Cały czas główkuję czy nie zaproponować naszej pięcioosobowej grupce postoju nad jakąś wodą jeszcze przed górkami. Czterdzieści km jazdy ciurkiem po asfaltowej patelni to trochę dużo. Mijamy zbiorniki wodne koło Pradły ale to jeszcze nie to o co mi chodzi. Najlepsza byłaby rzeczka lub potok. Czas sięgnąć po żelkę niech za parę minut zacznie pracować. Ku mojej wielkiej radości obserwując drogę z za pleców Marcina widzę, że zbliżamy się do jakiegoś mostku. Tylko czy pod nim jest woda? W odpowiednim czyli jak się za chwilę okaże w najbardziej nieodpowiednim momencie kieruję wzrok na prawo by zapuścić żurawia pod zbliżający się most. W tym samym momencie Marcin sygnalizuje prawą ręką przeszkodę i odbija w lewo. Ja tego już nie zauważyłem. Walę przednim kołem w próg podwyższający przed mostkiem pobocze o kilkanaście cm i wylatuję w powietrze. Trójka jadąca za mną widząc gest Marcina zjechała z pobocza w lewo na jezdnię przecinając ciągłą linię i przemknęła tuż obok mnie i rozkraczonego mojego roweru.
Teraz dopiero gdy piszę tę relację dociera do mnie, że przy 30 km/godz. w jednej sekundzie pokonuje się 8 metrów! Dlatego też te co najmniej 8 m powinno sie mieć krzysiu wcześniej ogarnięte!!!

O

W tym samym czasie gdy w niezbyt miłych okolicznościach, podczas 12 godziny jazdy przyszło mi brutalnie sprawdzić rozgrzaną nawierzchnię „78” kilkunastu orbitowiczów przeżywa swoją przygodę z orbitą tylko za dnia. Puchacz kręci od 4 nad ranem z Żarek i wszedł na okrąg orbity w Zawierciu. Również z Żarek tylko trochę później wyruszyli: Macka01, AutoMarek i Leo09. Też kierują się na Zawiercie. Dla Varii to absolutny debiut rowerowy więc podeszła do "450" ostrożnie. Na skróty z Żarek do Dobrodzienia, na spotkanie z ziomkami. Czwórka z Częstochowy: Skowronek, raf77, blackjack i Kasik podjechała pociągiem i wystartowała o 8:30 z Włoszczowy. Damzac pokazał się na krótko przed południem na odcinku Myszków-Kroczyce-Myszków. Piątka częstochowskich przyjaciół: Kossak, Malwina, Jolcik, Atomek1 i El_fik dojechała pociągiem w południe z Częstochowy do Zawiercia i tam zaczyna kręcić przez Brynek (obiad) i Krzepice (słodki bufet) aż do końca czyli do Altany Żywiec w Częstochowie. Tak samo Sikor - pewnie chciał mnie wesprzeć tak jak w ubiegłym roku gdy sił zaczyna brakować po Zawierciańskich górkach. Bugs ruszy rowerem z Przystajni na obiad do Brynku i dalej na Krzepice. W Krzepicach na słodkim bufecie pojawi się KSW i dojedzie para Yoshimurów z Ostrołęki a Tomek111 z Częstochowy. Wymienione osoby wybrały jazdę za dnia. Im też nie jest łatwo. Słońce daje wszystkim po równo.

P

Dzwoni Sikor. Właśnie przyjechał pociągiem z Częstochowy do Zawiercia i wypytuje gdzie jestem. Wg rozkładu jazdy powinienem dojeżdżać do Zawiercia więc liczy na wspólną jazdę choćby do końca orbity. Na pewno przyda się jako nowa lokomotywa dla mnie i orbitowiczów jadącej ze mną. Wspaniały plan, wspaniała pomoc ale życie wprowadziło małą korektę. Potłuczona prawa ręka nie bardzo nadaje się do dalszej jazdy. Nie będzie mogła obsługiwać hamulca i przerzutki. Nie wesprze się na chwycie. Nie sięgnie po bidon. Oby to było tylko stłuczenie i nadwyrężenie. Krwiak na nadgarstku rośnie. Szlif na łokciu zasycha. Dostała też łopatka, żebra i kolano. Krystaliczna, zimna woda rzeki, po której teraz brodzimy w czwórkę po kolana, w butach, cudownie orzeźwia ale nie uleczy. Dokładnie o takiej kąpieli myślałem kilkanaście minut temu. Zagrało ale nie do końca. Proszę Bartka, żeby przejechał się na moim rowerze i sprawdził czy nadaje się do dalszej jazdy. Sikorowi odpowiadam, nie mówiąc o dzwonie, że będę kończył w Zawierciu razem z kumplami w obawie przed udarem słonecznym i wsiądziemy na pociąg.
A teraz kilka prób wsiadania na rower o jednej ręce. Warto to mieć opanowane tak na wszelki wypadek. Udało się. Oczywiście czuję pełne wsparcie i asekurację Marcina87, elziomallo, MR. Dry’a i Gawła. Pomalutku w ich obstawie pokonuję pozostałe 10 km do Karczmy u Stacha na przedmieściach Zawiercia w tym słynne górki. Tym razem poległem nie na górkach a tuż przed nimi. Panie z wozu technicznego z radością i ulgą witają nas pod karczmą.

R

„Urok” Czterysta Pięćdziesiątki tak jak i poprzednich orbit poprowadzonych na dużych promieniach polega między innymi na przemyśleniu wcześniej i wdrożeniu ewentualnego planu ewakuacji z okręgu orbity. Wszystkie możliwe promienie „450” to bite 60 a nawet 70 km więc nawet powrót nimi staje się konkretną wycieczką.
Dla ułatwienia elziomallo po raz kolejny przygotował dla wszystkich orbitowiczów wyciągi z rozkładu jazdy PKP i PKS dla aż 17 mijanych miejscowości. Informacje przydatne zwłaszcza dla tych, których zaskoczy jakaś nieprzewidziana przygoda ale i dla tych, którzy planują pokonać tylko część orbity by zjechać w odpowiednim dla nich miejscu. Grisza70 po defekcie roweru dociera rano na piechotę na stację PKP w Bełchatowie. Bolus kończy orbitować na śniadaniu w Przedborzu i promieniście zjeżdża rowerkiem do Częstochowy. We Włoszczowej kończą i wsiadają na pociągmin: zgredek, michail_s, _omar_, jareksyc. Gaber też tu zjeżdża ale będzie napierał rowerem do samej Czewki. Ktoś po wykonaniu swojego planu zjeżdża ze Szczekocin. Inline 997 opuszcza pętlę w Kroczycach i po 20 godz tułaczki wykręciwszy 333 km zajeżdża pod Altanę Żywiec w Częstochowie. Spod Karczmy u Stacha zgarnięty jest samochodem dziewczyny KolarzRSL. Komfortowym miejscem do podjęcia decyzji o zakończeniu orbitowania jest Zawiercie. Stąd pociągi do Częstochowy kursują co godzinę. Na ten luksus decydują się: Mr. Dry, ezziomallo, Gaweł i ja. Wykorzystany będzie również promień zjazdu z Brynku (Roland i Marcin87) i promień z Dobrodzienia. Tak więc niestety wielu nie dociera nawet na obiad.
Do dzisiaj nie wiem co zaważyło na podjęciu mojej decyzji o przerwaniu jazdy w Zawierciu. Czy niesprawność prawej dłoni, czy obawa przed udarem słonecznym (najgorsze godziny kręcenia były jeszcze przede mną), czy namowa zatroskanych współorbitowiczów. Może chciałem dać przykład, że każdy bez ujmy może w pewnych okolicznościach odpuścić. A może po prostu wymiękłem.
Mając przed sobą kolejne 12 godzin do orbitowania mogłem przecież strzelić sobie dłuższy odpoczynek a nawet kimkę pod drzewkiem, ochłonąć po upadku, pić, jeść i turlać się choćby wolniutko dalej. Powiedzmy, że zwyciężył zdrowy rozsądek tak jak i zresztą u pozostałych twardzieli orbitowiczów. Być może wielu z nas miało 3 km do życiówki ale i 3 min do udaru słonecznego (święte słowa jednego z orbitowiczów).

S

Kasik, Jolcik, Skowronek, puchacz, Varia, Malwina, Lady Yoshimura i el_fik to osiem wspaniałych dziewczyn, które mimo zapowiadanych upałów podjęły próbę wykręcenia na „450” deklarowanych dystansów. Ramię w ramię wraz z natury silniejszymi bikerami walczyły o jak najlepsze, możliwe w tych ekstremalnych warunkach wyniki włącznie z dobowymi życiówkami. Wybrały jazdę za dnia (tylko puchacz zerwał się już o 2 w nocy) więc skazane były na smażenie na asfaltowej patelni. Po takim grillu oczekiwałem od nich „dziękuję ale to nie dla mnie, bawcie się dalej sami”. A One mówią, że warto było i już deklarują swój udział na kolejnej edycji orbit! Życzę nie jednemu facetowi wykręcenia takich dystansów. Dużym wsparciem dla mnie jako organizatora była inicjatywa Skowronka. W prosty ale praktyczny sposób pomogła chętnym w skompletowaniu apteczek przekazała kilka podstawowych wskazówek i rad jak chronić się przed wszędobylskim słońcem. Zaprosiła również sponsora z preparatami nawadniającymi, tak bardzo przydatnymi orbitowiczom w tym piekielnym dniu. Jak dorzucimy do tego mamę i dziewczynę Marcina 87, czyli nieocenioną obsadę wozu technicznego to wychodzi, że bez bab ani rusz. Nie lubię wylewnie dziękować bo jeśli ktoś coś robi od serca dla drugiego to znaczy, że taki po prostu jest, to chce dać, to go cieszy.

T

Meldunki z trasy, które docierają do mnie bezpośrednio od pań z wozu technicznego oraz od Bartka (tego od Słodkiego Bufetu) śledzącego on line „450” na CFR w internecie wskazują, że z godziny na godzinę coraz mniej orbitowiczów ma szansę na dotarcie na Słodki Bufet do Zajazdu pod Różą w Krzepicach. Wykruszają się nawet pewniaki. Promieniście wraz z innymi zjeżdżają z okręgu orbity pociągami, czy na rowerze do Częstochowy. Tak jak na poprzednich edycjach w Zajeździe planowaliśmy razem z Bartkiem słodką bombę kaloryczną dla podmęczonych orbitowiczów, taką, która oprócz raju dla podniebienia byłaby paliwem na ostatnie 35 kilometrów. Maksymalnie oddalam podjęcie decyzji o rozstawieniu bufetu licząc na bieżąco pozostałych, potencjalnych uczestników. Bartek przygotowany jest na ugoszczenie wszelkimi napojami (kawa, herbata, woda, soki), słodyczami (ciastka, cukierki), owocami (ananasy, brzoskwinie i inne owoce w syropie) nawet trzydziestu orbitowiczów. Na odjezdne każdy ma również dostać paczkowany „Owocowy koks” (żurawiny z rodzynkami). To wszystko wraz z jednorazówkami (talerzykami, sztućcami, kubkami, serwetkami itd.) przygotowane jest w jego samochodzie i czeka na wyjazd do Krzepic. W momencie kiedy wg moich informacji jedynie kilka osób może zameldować się na bufecie i to osoby jadące na krótkim dystansie, odwołuję Słodki Bufet prosząc Bartka aby po części ze swoimi słodkościami zainstalował się w Altanie Żywiec razem z szykowanym na zakończenie grillem.

U

„Mieszkają w jurajskich lasach”, nad podziw aktywne a to co robią ma obowiązkowo nutki sportowej rywalizacji tworzące piękne akordy z nutkami życia towarzyskiego. Leśne Ludki z Żarek Letnisko bo o nich mowa coraz śmielej pokazują się i manifestują swoją obecność na różnych imprezach sportowych. Nawet sami je organizują. Biegi, Nornic Walking, biegówki więc czemu nie rower. Podpisały się pod zaproszeniem na „450” i w piątkę kręciły. Varia, puchacz, Macka01, Leo09, AutoMarek. A dymol (Piotr)? Byłby zapewnie szóstym, zrowerowanym Leśnym Ludkiem ale wybrał inną jakże ważną dla organizacji i przebiegu orbity formę uczestnictwa. Czuwał przy kompie od północy i umieszczał na bieżąco spływające do niego meldunki z trasy. Znalazł również czas na inne sprawy orbity a od 20:00 szalał jako grillman w altanie. A wszystko z naturalną życzliwością, fachowością i uśmiechem. Dzięki takiemu wsparciu miałem spokojniejszą głowę przy kręceniu swoich kilometrów. Widzowie informacje z trasy a wszyscy orbitowicze gotową kiełbaskę z grilla do sponsorowanego browarka.

W

Nemoo i Piter, bikerzy z CFR i bikestats`u choć nie zapisali się na „450” to przyłączyli się do orbitujących i to od samego początku bo od północy przy Energetyku. Piter napierał do Bełchatowa i stamtąd promieniem przez Radomsko powrócił do Czewki. W sumie wykręcił aż 272 km. Natomiast Nemoo rozegrał orbitę inaczej. Symbolicznie, wspólnie od startu 14 km - do Kamyka i z powrotem a po południu konkretnie do Krzepic na spotkanie przy Słodkim Bufecie. Tym samym dołożył kolejne 75 km. Oba wyjazdy świetnie obfotografował. Nie wiedział jednak, że Słodki w między czasie został odwołany i przeniesiony do Altany. Sorry Tomku i dzięki za podczepienie się do orbitowania.
Od północy kręcił również z nami pod Wieluń jeszcze jeden nieorbitowicz na szosówce, którego imienia nie pamiętam. Jak widać krąg orbitowiczów to nie tylko osoby z listy sponsorowanej i nie tylko jadący na startówkach. Wielu śledziło orbitowanie w temacie na forum gdzie nanoszone były na bieżąco informacje z trasy.


Ostatnio zmieniony przez krzara dnia Czw 09 Sty 14, 18:16:46, w całości zmieniany 36 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Pią 02 Sie 13, 23:14:56     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dobowy dystans wykręcony na "450"- od północy do północy

nick ----- dystans (km) - Życiówka
---------------------------------------------
Mad_Minstrel --- 360 - Ż
FistHammer ---- 351 - Ż
Roland --------- 350
marcin87 ------- 350 - Ż
Bon ------------ 350 - Ż
DżejBi ---------- 345
inline997 ------- 333 - Ż
michaill -------- 322
_Lukas --------- 301 - Ż
------------------------------
GAWEŁ -------- 295 - Ż
krzara --------- 294
elziomallo ------ 292
bolus ----------- 292 - Ż
lamis ----------- 292
Kopernicus ----- 292 - Ż
Mr. Dry --------- 291
KolarzRSL ----- 285
siwuch --------- 285 - Ż
Gaber ------ --- 282
p.b. ------------ 266 - Ż
JotBeee -------- 261
kraszak -------- 260 - Ż
zgredek -------- 254 - Ż
cameleon0 ----- 248 - Ż
MIKE 79 -------- 248 - Ż
Mateusz2191 --- 243 - Ż
jareksyc -------- 235 - Ż
_omar_ --------- 231 - Ż
michail_s ------- 231 - Ż
voit ------------- 210 - Ż
puchacz --------- 210 - Ż
automarek ------ 205 - Ż
raf77 ------------ 200
Bugs ------------ 200
-------------------------------
skowronek ------ 189
Kasik -------------185
blackjack99 - --- 185 - Ż
macka01 -------- 170 - Ż
leo59 ----------- 167 - Ż
Kossak ---------- 160
Malwina --------- 160 - Ż
Jolcik ------------ 150
Atomek1 -------- 150
karol G ---------- 141 - Ż
elf_ik ------------ 140 - Ż
Sikor ------------ 138
GriszaW70 ------ 125
IRON80 ---------- 125 - Ż
Lady Yoshimura - 101
yoshimura ------- 101
------------------------------
Varia ------------- 76 - Ż
KSW -------------- 68
ProPhet ----------- 65
damzac ----------- 45
------------------------------

nie wystartowali:

krydus
tomek111s
bartek034
Ufol
Madzia_K
DT-Andrzej
DT-KrzysiekK
-----------------------------

Na Orbicie "450" kręciło 54 bikerów.
30 wykręciło Życiówki


Nikt nie przejechał całej trasy


Ostatnio zmieniony przez krzara dnia Pon 12 Sie 13, 18:56:34, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
cameleon0 Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 4279 (61%)
Postów: 11
Wiek: 41


Post Pon 05 Sie 13, 21:53:31     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Po orbicie od razu jechałem na wakacje z bolącym dupskiem i nie miałem czasu nic napisać a tam nie miałem dostępu do internetu, dziś wróciłem i zgłaszam :
nr. 24 - cameleon0 - 248km. - Ż
udało się razem z
nr.29 - MIKE 79 - 248km - Ż
nasze życiówki wykręcić nie było łatwo ale super impreza.
Mam nadzieję że za rok też damy radę.
POZDRAWIAM !!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość      
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Czw 08 Sie 13, 12:38:45     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Dla urozmaicenia i w oczekiwaniu na kolejne odcinki mojej relacji z "450" (do końca alfabetu jeszcze daleko Smile
zapraszam wszystkich orbitowiczów i nie tylko na Jurajską Zlotówkę do Złotego Potoku.

Zaproszenie na Zlot
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
Sikor Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5567 (79%)
Postów: 128
Wiek: 48

Częstochowa - Lisiniec

Post Czw 08 Sie 13, 14:29:47     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Oj Krzysiek opuszczasz się... 24h od ostatniego wpisu i nie ma kontynuacji...?
I to w takim mrożącym krew w żyłach momencie!!!! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Gadu-Gadu    
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Pią 09 Sie 13, 9:51:17     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Myślałem, że nikt już tego nie czyta. Very Happy
Dorzuciłem O i P.
Dzisiaj wypadałoby pociągnąć R i S.
Na szczęście klawiatura nie wymaga mocnego nacisku bo prawa dłoń pamięta jeszcze asfalt.

A co do spotkania w Altanie Żywiec, na którym rozdam certyfikaty z "450" i sypnę pozostałym sponsoringiem to planuję go na piątek 30 sierpnia zaraz po masie czyli o 19:15
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
magnum Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 6357 (90%)
Postów: 646
Wiek: 46

1/2night

Post Sob 10 Sie 13, 22:00:18     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Krzychu, a nie lepiej napisać książkę nt "450" a nie ciągle klepać w temacie?? :>


"Dla reguły mówiącej, że nie ma reguł bez wyjątków, wyjątek stanowi jedynie reguła mówiąca, że nie ma reguł bez wyjątków, ponieważ od tej reguły nie ma wyjątków"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Gadu-Gadu    
krzyś Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 4654 (66%)
Postów: 26


Post Pon 12 Sie 13, 0:07:46     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

magnum napisał:
Krzychu, a nie lepiej napisać książkę nt "450" a nie ciągle klepać w temacie?? :>

Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość      
JotBeee Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 4646 (66%)
Postów: 42
Wiek: 58

Lelów

Post Pon 12 Sie 13, 5:41:26     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

krzara napisał:
Powiedzmy, że zwyciężył zdrowy rozsądek tak jak i zresztą u pozostałych twardzieli orbitowiczów. Być może wielu z nas miało 3 km do życiówki ale i 3 min do udaru słonecznego (święte słowa jednego z orbitowiczów).


Nie chwaląc się, jam to na blogu napisał Smile

Pozdrawiam wszystkich z 450-ki, do zobaczenia na rozdaniu certyfikatów!


Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość      
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Pon 12 Sie 13, 13:25:37     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Przystępuję do opracowania i wydruku imiennych certyfikatów z "450".
Tradycyjnie będą zrobione w formacie A4 i będą zawierały nick orbitowicza i dystans dobowy. Koszt certyfikatów może uda mi się pokryć z puli sponsorów.

Jeśli ktoś z 54 uczestników nie życzy sobie wydruku certyfikatu to proszę o taką informację jak najszybciej do mnie na pw.

Proszę aby każdy sprawdził czy poprawnie podałem jego nick i dystans na Liście dobowych dystansów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Nie 25 Sie 13, 19:40:35     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Zakończenie z wręczeniem certyfikatów "450"

Tak jak pisałem wcześniej Zakończenie odbędzie się w piątek 30 sierpnia w Altanie Żywiec o 19:15 czyli po Częstochowskiej Masie Krytycznej.



Częstochowskie Forum Rowerowe jest miejscem gdzie rodzą się i żyją kolejne Częstochowskie Orbity Rowerowe. Dlatego wzorem ubiegłego roku proponuję abyśmy stawili się na masie ze startówkami "450" na rowerach. Może uda się cyknąć pamiątkowe zdjęcie uczestników "450" po masie przed ratuszem.

Na zakończeniu będziemy losować sponsoring:
- 3 bony zakupowe po 100 zł z Decathlonu
- 3 bony podarunkowe po 100 zł od FHU CYKLO Rafała Ziemnickiego
- 4 bony podarunkowe po 50 zł od FHU CYKLO Rafała Ziemnickiego
- 6 bonów zakupowych po 50 zł od Ransportu
- 4 pakiety startowe w 6 Biegu Częstochowskim w kwietniu 2014 od Zabieganych Częstochowa.
Panie otrzymają upominek od Polpharmy.

Uwaga
W losowaniu wezmą udział tylko te osoby, które będą na zakończeniu


Na spotkaniu rozdany będzie (nie wręczony na Słodkim Bufecie) Słodki Koks (rodzynki z żurawiną).
Orbitowicze, którzy nie wykorzystali zielonego bonu na napój (piwo lub zamiennik) mogą to zrobić na zakończeniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
krzara Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 5416 (77%)
Postów: 742
Wiek: 71

Częstochowa

Post Sob 31 Sie 13, 21:29:40     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

Podziękowanie

Pojawienie się w Altanie Żywiec prawie czterdziestu orbitowiczów z Czterysta Pięćdziesiątki na zakończeniu połączonym z wręczeniem certyfikatów i losowaniem sponsoringu poczytuję sobie za kolejny dowód Waszej przyjaźni i sensu organizowania Częstochowskich Orbit. W tym roku 54 orbitowiczów, w tym osiem kobiet zmierzyło się z wyjątkowo trudnymi warunkami na trasie. Przyjęły na siebie żar bijący z nieba i z rozgrzanego asfaltu. Jesteśmy bogatsi o nowe, rowerowe doświadczenia a każdy z nas ma swoje przemyślenia jak skutecznie walczyć na rowerze z upałem. Klimat orbity, ten duchowy nie odbiegał od poprzednich. Kręciliśmy swoje życiówki w gronie przyjaznych sobie bikerów, wiedząc, że w trudnych sytuacjach zawsze możemy liczyć na ich pomoc. To wielka satysfakcja i przyjemność organizować imprezę dla takich ludzi. Jeśli zdrowie dopisze jestem gotów zaproponować i przygotować kolejną Częstochowską Orbitę na 2014 rok. Może byłoby to kolejne podejście do „450”? Może Multi Orbita czyli X x „100”? Może po prostu zwykła „500”? Okazji na bicie dobowych życiówek nie powinno zabraknąć.

Piekielną „Czterysta Pięćdziesiątkę” organizowałem przy konkretnym wsparciu sponsorów. Dziękuję im za przychylność i trafione, bardzo przydatne orbitowiczom rzeczy.
Dziękuję również wszystkim osobom, które swoją, choćby najmniejszą cegiełką pomogły w przygotowaniach i przeprowadzeniu orbity.
A Wam Orbitowicze mój szacun za wspaniałą postawę.

-----------------------------

Lista orbitowiczów, którzy nie odebrali certyfikatów z „450”

FistHammer
DżejBi
inline997
KolarzRSL
zgredek
Mateusz2191
voit
blackjack99
karol G
elf_ik

Zdeponowane certyfikaty można odebrać ode mnie po wcześniejszym uzgodnieniu. Mój telefon 660 521 309 lub info na „pw”.


Ostatnio zmieniony przez krzara dnia Nie 07 Gru 14, 12:36:17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora      
magnum Mężczyzna



Status: Offline
Dni: 6357 (90%)
Postów: 646
Wiek: 46

1/2night

Post Nie 01 Wrz 13, 10:21:40     Zacytuj zaznaczone Odpowiedz z cytatem

super, w końcu podziękowania Laughing , proszę o zamknięcie już tematu..... Twisted Evil


"Dla reguły mówiącej, że nie ma reguł bez wyjątków, wyjątek stanowi jedynie reguła mówiąca, że nie ma reguł bez wyjątków, ponieważ od tej reguły nie ma wyjątków"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Gadu-Gadu    
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Częstochowskie Forum Rowerowe - Strona Główna » Propozycje tras rowerowych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Strona 9 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional


Kontakt z osoba zarzadzajaca witryna: Speedy