|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mr. Dry
Status: Offline
Dni: 6161 (87%)
Postów: 875
Wiek: 45
Częstochowa
|
Nie 04 Wrz 11, 16:59:33 |
|
|
A u mnie 72,33 km spod galerii. Szkoda tylko, że pobłądziliśmy chcąc objechać Ostrowy i ominąć paskudny asfalt przed Nową Wsią.
PRZEMO2 napisał: | dawno takiego dzwonu nie zaliczyłem |
Polak8778 i tak był pierwszy . Zaliczył wzorcowe OTB już na Strażackiej. Dobrze, że nie połamał mi haka przerzutki lub co gorsza koła
Nieważne gdzie jest pies pogrzebany, jeśli masz siłę kopać znajdziesz zwłoki... |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Sro 07 Wrz 11, 22:39:37 Roztocze '2011. |
|
|
VIII WYPRAWA ROWEROWA: ROZTOCZE '2011
24.08-06.09.2011 r.
14 dni
1382 km
742 zdjęcia
Trochę się odwlekło, ale nie uciekło. O wyprawie w ten zakątek Polski myślałem już parę miesięcy wcześniej. Plan wyprawy miałem opracowany połowicznie. Głównymi założeniami było odwiedzenie Sandomierza, Zamościa i Lublina, zwiedzenie Roztocza "na lekko", zaś ostatni nocleg planowałem spędzić nad Zalewem Sulejowskim. Wszystkie te założenia udało się zrealizować.
Tym razem pogoda nie pozostawiała cienia wątpliwości - trzeba było ruszać! Przez pierwsze cztery dni, czyli w drodze na Roztocze, towarzyszyła mi fala upałów. Nie mówię, żebym nie lubił... Z Częstochowy ruszyłem mało fantazyjnie przez Poraj, Zawiercie, Ogrodzieniec, a dalej już przez jurajskie wioski: Ryczów, Bydlin... Po drodze kawałek jechałem wraz z Kubą, mieszkającym na stałe w Paryżu i realizującym ostatni dzień swojej wyprawy z Paryża do Krakowa. Być może kiedyś przeczyta te słowa, więc go pozdrawiam z tego miejsca! Pierwszy nocleg był w Pieskowej Skale. Noce były bardzo ciepłe, więc nie zakładałem tropiku do namiotu.
Minąwszy Skałę, pożegnałem jurajskie wzniesienia, które zamieniły się na małe pagórki w dolinie Szreniawy, a te z kolei ustąpiły miejsca nadwiślańskim równinom... Po drodze przewijały się plantacje tytoniu - bądź co bądź ładnie kwitnącej rośliny. Zasadniczo jechałem drogami wzdłuż Wisły. Szeroka rzeka robi wrażenie, choć czystością nie urzeka... Ale nocleg nad Wisłą musiał być! Inną przyjemnością, której sobie nie odpuściłem, była przeprawa promowa przez tę rzekę z Baranowa Sandomierskiego do Otoki. W okolicach Sandomierza towarzyszyły mi przydrożne sady owocowe.
Na zdjęciach poniżej: zamek w Pieskowej Skale; onętki; plantacje tytoniu, malowana chata w Brzostkowie; wschód słońca nad Wisłą; drewniany kościół w Gawłuszowicach; krowy na pastwisku w Przykopie; krużganki na dziedzińcu zamku w Baranowie Sandomierskim; prom na Wiśle.
Sandomierz zwiedzałem pieszo, ulokowawszy się wcześniej na Campingu Browarnym. Starówka bardzo ładna - warto choć raz odwiedzić to miasto. Niestety, po lipcowych obwitych opadach, gród boryka się z plagą komarów. Po godz. 20:00 nie było możliwym normalne poruszanie się po centrum! Zdjęcia starówki wykonane po zmroku, jak i te za dnia z wąwozów lessowych, okupiłem licznymi pokąszeniami krwiopijczych samic. Ale co tam...
Na zdjęciach poniżej - Sandomierz: Collegium Gostomianum; Wąwóz Królowej Jadwigi; kamienice przy rynku; zamek; ratusz.
Pożegnawszy Wisłę i Sandomierz, ruszyłem dalej na wschód, ciesząc się kolejnym bezchmurnym dniem. Przemknąłem przez Stalową Wolę i Nisko, mając okazję jechać parę km po drodze rowerowej zrealizowanej w tzw. kontrapasie. Za Ulanowem i ruch się uspokoił, i czas jakby zwolnił. Harasiuki, Biłgoraj i Zwierzyniec. Stacja bazowa na następne 5 dni to camping "Echo" w Zwierzyńcu, który mogę śmiało polecić, podobnie jak sandomierski Camping Browarny.
Na zdjęciach poniżej: The Power-Pack; droga rowerowa koła Niska; drewniany kościół w Ulanowie; słonecznik; pomnik w Hedwiżynie.
Roztocze.
Czytałem tu i ówdzie, jak ludzie się podniecają, że Roztocze takie fajne, ładne i w ogóle cool. Pojeździłem, pozwiedzałem i muszę przyznać, że mają rację! Jest to specyficzny region kraju, którego klimat daje się odczuć po zatrzymaniu się tam, zgłębieniu tamtych miejsc. Można przejechać szybko drogą, zatrzymując się w kilku większych miejscowościach. Tam też są atrakcje i tam widać, choćby na przykładzie Zwierzyńca czy Krasnegobrodu, nastawienie na turystów. Ale wystarczy zboczyć na leśny szlak, który o tej porze roku jest ukwiecony wrzosami, przejechać wzdłuż kolorowych pól, odwiedzić małe wioski, zatrzymać się i z kimś porozmawiać. Wówczas czuje się tamtejszy klimat. Tam inaczej płynie czas. Oczywistym jest, że nikt roweru przed sklepem nie zapina. Nie ma nerwówki i niepotrzebnej gonitwy. Przez 5 dni mojego jeżdżenia tam, ani razu żaden pies mnie nie obszczekał, nawet nie zawarczał. Przypadek?
Na zdjęciach poniżej: groch na polu; chrząszcz w Szczebrzeszynie; ratusz i kamienice ormiańskie w Zamościu; zamojskie klimaty; wrzosy; wnętrze kościoła w Górecku Kościelnym; kościół Na Wodzie w Zwierzyńcu; Zalew Rudka; słynne drzewo w jezdni; pola koło Szarowoli; wieczorne ognisko.
Roztocze to kraina konika polskiego, bardzo sympatycznego i ufnego zwierzęcia. Miałem okazję poobserwować te koniki, zrobić kilka zdjęć, ale też i pogłaskać. W logo Roztoczańskiego Parku Narodowego jest właśnie konik polski. Udało mi się zwiedzić największe miejscowości Roztocza. Zwiedziłem Zamość z piękną renesansową starówką i ratuszem. Odwiedziłem słynne Szumy na Sopocie, Jeleniu i Tanwi. Jeździłem po śródleśnych piaszczystych drogach, po piaskowcach w kamieniołomie józefowskim, chodziłem boso po uroczej Tanwi. Piłem wodę z roztoczańskich źródełek, a do Tomaszowa Lubelskiego jeździłem na napoleonki (to takie kremówki, tyle, że z budyniem). Wieczorami były ogniska, pieczenie kiełbasek i zwierzynieckie piwo. Każdy dzień był udany. Mogę powiedzieć, że trochę Roztocze poznałem. Wiele jeszcze zostało do zobaczenia - to już na następny wyjazd w tamte rejony odkładam. Na pewno będzie to jakiś spływ kajakowy, bo rzeki są tam naprawdę rewelacyjne!
Na zdjęciach poniżej: koniki polskie; na leśnych szlakach; kwiaty tytoniu; kamieniołom w Józefowie; Szumy na Sopocie; Wodospad Jeleń; leśna droga z wrzosami; Szumy na Tanwi; kaplica Na Wodzie w Krasnobrodzie; monumentalny pomnik w miejscu obozu zagłady w Bełżcu; cerkiew w Bełżcu; napoleonka w Tomaszowie Lubelskim.
W drodze powrotnej pokierowałem się najpierw na północ. Przez Nielisz, gdzie jedną noc spędziłem blisko zalewu, Krasnystaw, Chełm, a stamtąd już nakręciłem ku zachodowi, czyli w stronę domu, można powiedzieć. Jak na życzenie, wiatr wiał ze wschodu, co raczyłem wykorzystywać. Nóżka podawała, więc buźka się śmiała. Temperatury były już niższe, jechało się przyjemnie. Noce chłodne, ok. 10°C, wilgotne. Kolejny nocleg, z wieczornym ogniskiem, był nad jez. Krasne, na Pojezierzu Łęczyńskim. Stamtąd był rzut kamieniem (czytaj: ok. 40 km) do Lublina. Zwiedziłem stare miasto, zjadłem pysznego kebaba z baraniną i ścieżką rowerową nad Bystrzycą pojechałem nad Zalew Zemborzycki. Nocleg na campingu.
Na zdjęciach poniżej: poranek nad Zalewem Nielisz; bazylika w Chełmie; rudzielec z Wierzbicy; chmielowe szyszeczki; zamek w Lublinie; na starym mieście w Lublinie; policyjny bike; Zalew Zemborzycki.
Kolejny dzień powiódł dalej na zachód. Odwiedziłem nałęczowskie uzdrowisko z dużą ilością turystów (w końcu niedziela to była). Ale prawdziwe tłumy były dopiero przede mną. W Wąwolnicy odbywały się dwudniowe uroczystości w tamtejszym sanktuarium. Pielgrzymki piesze, rowerzyści, na koniach(!) i kilometrowe sznury samochodów poruszających się "żabimi skokami"... Przedarłem się przez to "halo" dzięki nieocenionym zaletom poruszania się rowerem. Chwila wytchnienia i był Kazimierz Dolny. Znam to miasto i jego zabytki i lubię je. Ale to, co tam się porobiło, to już żenada. Tłumy ludzi (a centrum nie jest duże), masa Cyganek nagabujących turystów na pseudo-wróżby, sklepy z chińszczyzną (z afiszami "Wyprzedaż -100%. Likwidacja sklepu"), wielka szmata na kościele (remont...), baba jaga przy studni? w porządku, ale czemu fioletowa?!, grajek trębacz i jego głośna muzyka z magnetofonu... I na koniec perełka: pojechałem na przeprawę promową (do Janowca), a na miejscu karteczka, że przeprawa nie czynna z powodu niskiego poziomu wody w rzece. W centrum brak takich informacji. Nie wchodziłem wcześniej do informacji turystycznej, w obawie przed grabieżą dobytku przez Cyganów... Ogólnie miałem tego epizodu nie pisać, ale może kogoś uchroni to przed rozczarowaniem. Kazimierz Dolny polecam, ale zdecydowanie nie w sezonie!
Ruszyłem na Puławy. Tam udało się znaleźć i cień, i wytchnienie w pałacowym parku. Dalej na Bąkowiec, w okolicach którego trafiłem na sympatyczną miejscówkę na skraju pól, pod lasem. I jaka cisza... A rankiem widok wprost z namiotu na wschodzące słońce. To było to!
Na zdjęciach poniżej: kaczki z Nałęczowa; słoneczniki raz jeszcze; Wisła w Kazimierzu Dolnym; pomnik Tankred i Klorynda w Puławach; kościół w Wysokim Kole.
Przejechawszy przez Pionki, wdarłem się do Radomia. Odpocząłem w centrum przed dalszą drogą. Jako, że wiatr mi pomagał kolejny dzień, postanowiłem pociągnąć już nad Zalew Sulejowski. Przez Przytyk, Potworów, Odrzywół, Poświętne, Inowłódz, czyli szybkie asfalty, a w końcówce szutrami w ok. Jelenia i Smardzewic. Ten najdłuższy etap miał 144 km. Zalew Sulejowski można przyrównać do Poraja, pamiętając, że jest to zbiornik o wiele większy. Ze spaniem nad brzegami zalewu nie ma problemu. Widokiem rażącym są jednak śmieci... Za to woda jest czystsza niż w Poraju.
To był ostatni nocleg. W nocy przeszła trochę bokiem burza - jedyny opad podczas moich dwóch tygodni rowerowej wędrówki. Ranek słoneczny i ciepły. Pokluczyłem przez małe wioski, by ostatecznie wyjechać w Milejowie do drogi na Kamieńsk i Radomsko. Tutaj już bez fantazji, prosto szosą, w Rudnikach na Mariankę R. i bokami do domu.
Na zdjęciach poniżej: gmach Delegatury UW w Radomiu; romański kościół w Inowłodzu; Zalew Sulejowski; dąb nad brzegiem zalewu; cmentarz wojenny w Milejowie; fontanna i kościół św. Lamberta w Radomsku; nadwarciańskie łąki; mapa trasy wyprawy.
Wyjazd zdecydowanie udany, w 100% satysfakcjonujący mnie.
Dziękuję wszystkim za dobre słowa, te na trasie i te w SMSach!
Koszt wyprawy to 389,29 zł.
Tym razem przybyła tylko jedna łatka na dętce.
A chrząszcz na to: Taaa...
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Reklama |
|
jeziu
Status: Offline
Dni: 5255 (74%)
Postów: 251
|
|
Powrót do góry |
|
emul_007
Status: Offline
Dni: 5903 (83%)
Postów: 597
Wiek: 30
Teraz Krakow/Wreczyca Wielka
|
Czw 08 Wrz 11, 16:18:01 |
|
|
Wyrób z drewna - chrząszcz niesamowity.
"Nemo nascitur sapiens, sed fit" |
|
Powrót do góry |
|
michaill
Status: Offline
Dni: 6507 (92%)
Postów: 561
Wiek: 113
Częstochowa - Śródmieście
|
Czw 08 Wrz 11, 19:24:39 |
|
|
Miło jest popatrzeć i powspominać miejsca w których było się parę lat temu.
Twoja wyprawa dała mnie i Nataszce kupę miłych wspomnień gdy sięgnęliśmy po zdjęcia z tamtej wyprawy. Mamy już postanowienie na przyszły rok że tam spędzimy wakacyjny urlop.
ps. Czy mapka Roztocza się przydała? i aktualne są szlaki?
WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE
ON BIKE TILL DEATH |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Czw 08 Wrz 11, 20:03:55 |
|
|
@jeziu: Nie zazdrościć, a wsiadać na rower!
@emul_007: Szczebrzeszyńskich chrząszczy oraz innych owadów rzeźbionych w drewnie jest więcej; w tamtejszej dawnej synagodze mieści się galeria rzeźbiarska.
@michaill: Cieszę się. Mapa była niezastąpiona, dziękuję! Jest bardzo praktyczna, można ją dowolnie złożyć, a dzięki sztywności fajnie leży w mapniku. Co do aktualności szlaków, to są pewne drobne nieścisłości, m.in. w ok. Szumów. ExpressMap ma w sprzedaży nowszą wersję tej mapy z ub. roku (nie oglądałem jej, więc nie wiem jak z aktualnością). Poza tym na miejscu można kupić mapy Wydawnictwa Turystycznego Pawła Włada.
Edycja:
@Faki: "Bo fantazja jest od tego, aby bawić się na całego!"
Dziękuję za miłe słowa w postach znajdujących się poniżej!
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000)
Ostatnio zmieniony przez Sebiq dnia Czw 08 Wrz 11, 20:59:55, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
Faki
Status: Offline
Dni: 5831 (82%)
Postów: 237
Wiek: 60
London, Wembley
|
Czw 08 Wrz 11, 20:21:09 |
|
|
Nie powinienem tego czytać, wspaniała przygoda, super fotki, kapitalna sprawa i relacja na najwyższym poziomie...
Mam nadzieję, że kiedyś też będę miał tyle fantazji>>> szacun Sebiq
Na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi aż ciężko ich czasem wyprzedzić...
|
|
Powrót do góry |
|
PRZEMO2
Status: Offline
Dni: 5439 (77%)
Postów: 575
Wiek: 41
czestochowa raków
|
Czw 08 Wrz 11, 20:37:02 |
|
|
no to kolega odwalił kawał dobrej roboty relacja super i foteczki też
|
|
Powrót do góry |
|
Poisonek
Status: Offline
Dni: 6971 (99%)
Postów: 3301
Wiek: 49
|
Czw 08 Wrz 11, 20:43:47 |
|
|
Mnie tam nie zaskoczyłeś. Wiedziałem, że skoro Ty jedziesz na wyprawę to musi być fantastyczna trasa, zabytki, klimat, zdjęcia i relacja... Nie będę udawał: zazdroszczę
Dream Big, Play Hard, LIVESTRONG
|
|
Powrót do góry |
|
Jacek
Status: Offline
Dni: 6862 (97%)
Postów: 499
Poczesna
|
Czw 08 Wrz 11, 21:03:55 |
|
|
Gratuluję udanej wyprawy! Świetna sprawa!
|
|
Powrót do góry |
|
jurczyk
Status: Offline
Dni: 6410 (91%)
Postów: 1207
Częstochowa Śródmieście
|
Czw 08 Wrz 11, 22:32:37 |
|
|
Ciekawie dobrane trasy, dowcipne opisy, niebanalne zdjęcia niezależnie czy to jednodniowy wypad czy długa rowerowa wyprawa - to właśnie Sebiq !!! |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Nie 11 Wrz 11, 22:27:04 Okolice Koziegłów. |
|
|
Dzisiaj trasa w okolicach Koziegłów. Poznawania okolic ciąg dalszy. Ponieważ są jeszcze drogi i polne ścieżki, po których nie jechałem wcześniej, więc biorę mapę, wsiadam na rower i heja!
Na dzisiejszej wycieczce odkryłem nowe dróżki prowadzące m.in. przez Kozłowiec, Czarny Las, Mzyki, Rzeniszów, Rosochacz... Były to zarówno wąskie asfalty (w miejscach, gdzie bym się ich nie spodziewał), fajne szutry i trochę mniej fajne piachy. Okolice są atrakcyjne, pagórkowate i widokowe. Szczególnie Mzyki są ładnie położone. Jest tam jedna dróżka szutrowa, z której widać zabudowania Częstochowy. Standardowo już w tej wsi gonił mnie jakiś kundel... Nieco dalej, bo już przed Woźnikami, jest Coglowa Góra. Powiem krótko: widoki 360°, a tereny wokół prawie bezleśne!
Pod Koziegłowami wreszcie udało mi się odszukać niewielkie wzniesienie otoczone ziemnymi wałami - to jedyna pozostałość po zamku, który tam kiedyś stał. Wały nie wyglądają zbyt imponująco... Dojazd do nich prowadzi przez pola, ale na szczęście już jest po żniwach.
Na zdjęciach poniżej: pałac w Czarnym Lesie; pola pod Koziegłowami; ziemne pozostałości po zamku w Koziegłowach; prawdopodobna rekonstrukcja zamku wg W. Błaszczyka.
Pod koniec wycieczki zajechałem nad Zalew Porajski. Ludzi duuuużo. Nie mniej udało się znaleźć cichy kącik i zrelaksować się przy ognisku... Potem już tylko Poraj, Choroń i przez Olsztyn w promieniach zachodzącego słońca... Pogoda była zaczepista! Dystans wyniósł 92 km.
Na zdjęciach poniżej: drewniany kościółek w Cynkowie; Koziegłówki; kościół w Koziegłówkach; fontanna na rynku w Koziegłowach; ognisko nad zalewem; ostatnia prosta przy zachodzie słońca; mapka wycieczki.
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Gaber (usunięty)
|
Nie 11 Wrz 11, 23:19:48 Na rybki i zachód słońca |
|
|
"Wrzeszczy wrzesień, że już jesień" lecz nie tym razem, bo niedzielna aura niewątpliwie letnia.
Popołudniowa asfaltowa trasa do Złotego Potoku wyjątkowo okrężna przez Jaskrów, Wancerzów, Mstów, Mokrzesz, Pniaki Mokrzeskie, Smyków, Knieja, Święta Anna, Aleksandrówka, Przyrów, Julianka, Janów, Złoty Potok.
W Złoto Potockiej pstrągarni syty obiadek z okazałego świeżo wędzonego i ciepłego pstrąga nieporównywalnego pod każdym względem do innej wersji niż tylko wędzony
Po obiedzie czas uzupełnić zapas wody na dalszą podróż, więc do źródeł Zygmunta i Elżbiety bliska droga.
Następny etap do Olsztyna wiódł od Janowa główną nitką [46] wprost do baru przyjaznego rowerzystom, więc krótka posiadówka i jazda do podnóża góry Biakło, tam już tylko piechotą na szczyt skąd można karmić oczy niesamowitymi widokami oraz podziwiać zachody słońca w pogodne wieczory.
Sąsiednia góra Lipówka na tle zamku Olsztyńskiego
Olsztyński zachód słońca i wschód księżyca.
Powrót do Częstochowy fragmentem głównej [46] następnie w stronę Kusięta
i w lewo do koleji potem guardian itd.
Łączny dystans 91 km z hakiem.
Powiększenie zamieszczonych fotek po ponownym kliknięciu na stronie "ImageShack" |
|
Powrót do góry |
|
MK
Status: Offline
Dni: 6548 (93%)
Postów: 178
Wiek: 33
Częstochowa - Raków
|
Pon 12 Wrz 11, 18:35:52 |
|
|
Dzisiaj mały rozruch po długiej przerwie - ledwie 18 km po mieście, ale chociaż przejechałem się nowym kawałkiem jeszcze nie do końca zrobionej drogi rowerowej wzdłuż Legionów. Całkiem fajny, ponad 3 km odcinek i co najważniejsze asfaltowy . Potem na Złotą Górę i rundka po Kucelinie. Przy okazji chyba mijałem arkatacane na Hutników, ale zorientowałem się dopiero jak się minęliśmy. |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Pon 12 Wrz 11, 21:58:17 |
|
|
Dziś ciąg dalszy eksploracji nowych terenów + przypomnienie kilku starych, fajnych ścieżek.
Najpierw z biegiem Warty... Od Mirowa złapałem się niebieskiego szlaku rowerowego, którym przez Ołowiankę i fajnymi polami do Rędzin, następnie peryferyjnie do Rudników. Dalej czarnym rowerowym, minąwszy cementownię, przez Konin, Kuchary, Kłobukowice, do Mstowa. Potem niebieskim pieszym przez Małusy Wielkie, Turów, do Kotysowa. Stamtąd koło Kielników i zamku olsztyńskiego, by na koniec mało finezyjnie pomknąć starą drogą olsztyńską do domu.
DST: 64 km.
Na zdjęciach poniżej: szlak koło Kucharów; rzeka Warta w Kłobukowicach; sześć krów i srający pies; nieco inne spojrzenie na świat; kościół w Małusach Wielkich; sympatyczna ścieżka w Turowie; ...trochę piachów w Olsztynie; zamek olsztyński wieczorową porą.
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Faki
Status: Offline
Dni: 5831 (82%)
Postów: 237
Wiek: 60
London, Wembley
|
Wto 13 Wrz 11, 20:18:16 |
|
|
Sebiq to ostanie zdjęcie zamku w Olsztynie po prostu piękne...
Na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi aż ciężko ich czasem wyprzedzić...
|
|
Powrót do góry |
|
michaill
Status: Offline
Dni: 6507 (92%)
Postów: 561
Wiek: 113
Częstochowa - Śródmieście
|
Sro 14 Wrz 11, 19:51:13 |
|
|
Wczoraj na Kellysie z najmniejszą koronką 30t na Lipówkę wjechałem.
Dzisiaj na Magnumie z najmniejszą koronką 26 poległem.
Niby tylko 4 zęby a dają wielką różnicę.
I co gorsze kolano spuchło a Beskid już w sobotę
WSPÓŁCZEŚNI RYCERZE JEŻDŻĄ NA ROWERZE
ON BIKE TILL DEATH |
|
Powrót do góry |
|
MK
Status: Offline
Dni: 6548 (93%)
Postów: 178
Wiek: 33
Częstochowa - Raków
|
Sro 14 Wrz 11, 20:44:16 |
|
|
Na Lipówki wjeżdżacie od strony Biakła czy zamku? Od zamku jeszcze nie próbowałem, a od drugiej strony nie mogę przejechać przez kamienie na końcu |
|
Powrót do góry |
|
outsider
Status: Offline
Dni: 6983 (99%)
Postów: 1704
Raków Zachód
|
Czw 15 Wrz 11, 9:02:21 |
|
|
Można wjechać od 'kota', polecam.
"Jaki trenig - taki czas"
"Ból przeminie - chwała pozostanie" |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Czw 15 Wrz 11, 22:52:42 Opole |
|
|
Opole rekreacyjnie.
Tak sobie myślę, że dobrze jest raz na jakiś czas skoczyć sobie do jakiegoś miasta na obiad. Dzisiejsza trasa zakładała odwiedzenie Opola właśnie w tym celu. Wyjechałem o 7.00, ciepło odziany, bo ranki już nie rozpieszczają. Słońce za plecami dawało długi cień, wiatr jeszcze się nie rozhulał, a większość kierowców cisnęła do Cz-wy. Tak więc warunki idealne! W trasie, którą sobie wytyczyłem, nie było finezji, bo i jej być nie miało. Spokojnie, do przodu, równe tempo... kilometry biły. Po drodze zatrzymałem się w Oleśnie, Bierdzanach i nad Jeziorem Turawskim. W Opolu byłem na 112 km. Zrobiło się ciepło. Wsunąłem zacny obiadek. Potem przeznaczyłem trochę czasu na pokręcenie się wśród opolskich zabytków.
Droga powrotna zaczęła się ruchliwą trasą do Ozimka, która jednak obfitowała w pobocze. Wiaterek w plecy. Myknąłem na Kolonowskie, Zawadzkie (spowalniacze w postaci ścieżek rowerowych, brrrr!), Tworóg i Brusiek. Odpoczywając koło drewnianego kościółka, zmierzyłem siły i ogarnąłem to w czasie... Wyszło, że zrezygnowałem z powrotu przez Koszęcin na rzecz Woźnik i Koziegłów. Bo tak ładnie się kręciło... Zatem dalej na zachód, by w Koziegłowach odbić już na północ. Przez Gężyn, Jastrząb, Kamienicę Polską i Poczesną ku domowi. Końcówka trasy już po zmroku, aczkolwiek znam tamte tereny bez mała na pamięć. Tak oto w domu ok. 20:20.
DST: 253 km; RT: 9h 19m.
Na zdjęciach poniżej: "Sukiennice" w Przystajni; blok przy oleskim rynku; nad J. Turawskim; obiadek; nad Odrą w Opolu; opolska "Wenecja"; szosa w ok. Tworogu; drewniany kościółek w Bruśku; coś na ząb w Koziegłowach; zachód słońca; Częstochowa nocą; mapka trasy.
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Sob 17 Wrz 11, 21:09:46 Włoszczowa |
|
|
A tak sobie pojechałem do Włoszczowy, a co! Pogoda 1. klasa - kto dziś nie jeździł niech żałuje!
W jedną stronę przez Mstów, Garnek i Żytno, a z powrotem przez Secemin, Koniecpol, Janów i Olsztyn. Szczegóły na mapce. Trasa w 100% asfaltowa. Pętelka wyniosła 162 km.
Na zdjęciach poniżej: kapliczka Wspomożenia Wszystkich Rowerzystów; most nad Pilicą w Maluszynie; drewniany kościółek w Kurzelowie; zabytkowa figura przed kościołem we Włoszczowie; szosa w ok. Włoszczowy; pomnik hetmana S. Czarnieckiego przed szkołą w Czarncy; pałac w Koniecpolu; mapka trasy.
Powoli przychodzi jesień...
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Tomas_1982
Status: Offline
Dni: 5057 (71%)
Postów: 442
Wiek: 41
Częstochowa - Błeszno Stare
|
Sob 17 Wrz 11, 21:19:48 |
|
|
@Sebiq
Nowe dwa kółka? Ta szosówka na zdjęciu mnie zbiła z tropu
P.S. Pozdrawiam, wiernie czytając jak zawsze zazdroszcząc zapału
Kontakt: 502 606 949 |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5958 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Sob 17 Wrz 11, 21:30:20 |
|
|
@Thomas_1982: Szosówka stara, już dekadę razem bujamy się po nierównościach polskiego asfaltu... Ze względu na mniejszą "uniwersalność", rzadziej jej używam, ot co.
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
pati92
Status: Offline
Dni: 4648 (66%)
Postów: 6
Wiek: 32
Częstochowa - Wrzosowiak
|
Sob 17 Wrz 11, 21:44:50 |
|
|
Sebiq - po prostu czad!
A ja się dzisiaj wybrałam do Miedźna . Chciałam wreszcie sprawdzić chociaż część o ile się nie mylę (jak coś to mnie poprawiać) działoszyńskiego czerwonego szlaku rowerowego (tego z Lasku Aniołowskiego).
Wyjechałam z Wrzosowiaka, przejechałam przez centrum i z Promenady od razu na czerwony szlak. Jak dla mnie tak sobie oznaczony. Do granicy Częstochowy asfalt średniej jakości, później idealny. Przejechałam tak przez Wolę Hankowską, Czarny Las i Kuźnicę Kiedrzyńską. Później ominęłam znak "Uszkodzona nawierzchnia na odcinku 6 km". Oczywiście nie przejęłam się tym zbytnio, nie sądziłam, że jest tak tragicznie. Ale po 10 minutach, jak w plecaku zamiast lodów w kubku miałam shake przyznałam im cicho rację. W Ostrowach droga się poprawiła, a do Miedźna jechałam już przyjemnym, gładkim asfaltem. Powrót tak samo.
Dystans: 35 km w jedną stronę
"Pan jest z tobą, dzielny wojowniku!" Sdz 6,12 |
|
Powrót do góry |
|
emul_007
Status: Offline
Dni: 5903 (83%)
Postów: 597
Wiek: 30
Teraz Krakow/Wreczyca Wielka
|
Nie 18 Wrz 11, 15:56:50 |
|
|
Wczoraj pociagiem z Czwy do Poraja. Potem leżakowanie na plazy koło zbiornika. Następnie z Poraja przez Jastrząb, Osiny, Kolonię Poczesną, Rększowice, Konopiska, Aleksandrię, Blachownię do Wręczycy. Dystans około 45 km.
"Nemo nascitur sapiens, sed fit" |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional
Kontakt z osoba zarzadzajaca witryna: Speedy
|
|
|
|