|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZIPer
Status: Offline
Dni: 4725 (67%)
Postów: 145
Wiek: 31
Zawodzie
|
Wto 07 Cze 11, 16:58:46 |
|
|
Od Herb to są ziemne ścieżki leśne czyż nie?
|
|
Powrót do góry |
|
Mr. Dry
Status: Offline
Dni: 6160 (87%)
Postów: 875
Wiek: 45
Częstochowa
|
Nie 12 Cze 11, 8:47:34 |
|
|
Witam. Co ja się nabłądziłem na tym Śląsku... Od Tarnowskich Gór to nie za bardzo mogłem się połapać gdzie jestem. Od Siemianowic do Katowic było łatwiej a później znowu masakra. Bez dobrej mapy to lepiej się tam nie pchać. Ogółem wyszło 202 km - po raz pierwszy w życiu, choć musiałem dokręcić na promenadzie bo by mi z 1,5 km zabrakło.
Stoły zrobione są bardzo stabilnie i nie złożą się przy mocniejszym pchnięciu, blaty mogły by być fajniejsze znaczy się z zaokrąglonymi rogami ot lepiej by to wyglądało. Bandy wydają się słabo odbijać bile - widać nie najlepszy ten kauczuk no i sukno też trochę słabo naciągnięte. Ale to made in china i za taką kasę nie ma co wydziwiać. Zobaczę jeszcze u polskich producentów, których mamy bliżej i dojazd przyjemniejszy. I tylko cholera mnie bierze bo jak wróciłem żona mi powiedziała, że nie ma sensu kupować stołu
Nieważne gdzie jest pies pogrzebany, jeśli masz siłę kopać znajdziesz zwłoki... |
|
Powrót do góry |
|
Reklama |
|
jeziu
Status: Offline
Dni: 5254 (74%)
Postów: 251
|
|
Powrót do góry |
|
Poisonek
Status: Offline
Dni: 6971 (99%)
Postów: 3301
Wiek: 49
|
Sro 15 Cze 11, 13:49:37 |
|
|
Wczoraj stuknęło mi 70000 km przejechanych na rowerze.
Dream Big, Play Hard, LIVESTRONG
|
|
Powrót do góry |
|
jurczyk
Status: Offline
Dni: 6409 (91%)
Postów: 1207
Częstochowa Śródmieście
|
Czw 16 Cze 11, 21:33:21 "Damką "do Krakowa |
|
|
Prawie wszystkie części do nowego roweru dawno zakupione. Trzeba tylko zawieżć je do Pawła na Ogrodową aby wszystko poskładał. A jeżdzić się chce ! Więc syn pożyczył dzisiaj od Mamy "damkę" Merida założył mój kask i pojechał
do Krakowa przez Lelów i Pilicę. Trasa dłuższa a o ile nie wiadomo bo nie miał licznika. |
|
Powrót do góry |
|
ProPhet
Status: Offline
Dni: 5891 (83%)
Postów: 182
Olsztyn k/CZ-wy
|
Pią 17 Cze 11, 21:39:31 |
|
|
No ładnie, ja właśnie wróciłem z Krakowa, wracałem przez Katowice i Tarnowskie Góry. Do Krakowa jechałem wczoraj także przez Pilicę z Olsztyna wyszło 125km. Jechałem przez Ojców do Zielonki - super trasa |
|
Powrót do góry |
|
GozDD
Status: Offline
Dni: 5142 (73%)
Postów: 159
Wiek: 30
Brzeziny Kolonia
|
Sob 18 Cze 11, 15:05:37 |
|
|
Dzisiaj, wraz z Omar'em, objechaliśmy Olsztyn, kamieniołomy i trochę górek dokoła.
Na początku trasy, towarzysz nieoczekiwanie wpadł w koleinę i zaliczył piękną glebę. Ja z resztą też zmuszony byłem podeprzeć się rękami o ziemię gdy próbowałem wyhamować przed nim
W końcu, po małym zgubieniu trasy, docieramy na rynek w Olsztynie. Wszystko ładnie pięknie, odpoczeliśmy, pogadaliśmy, pora ruszać dalej.
Wsiadam na rower, odjechałem może 10m i tu zdziwienie - coś hałasuje. Po szybkich oględzinach zlokalizowałem pękniętą szprychę - jak i kiedy to się stało nie mam pojęcia. Wyjąć nie ma jak, bo pech chciał, że była to szprycha po stronie kasety. Kleszcze co prawda mam, ale przy tak twardym materiale na niewiele się zdają. Chwile pomyślałem - przecież tu jest wypożyczalnia rowerów! Narzędzia mają więc pewnie pozwolą skorzystać. Dochodzimy na miejsce, zamknięte... Kawałek dalej sklep ze wszystkim. Wchodzimy, pytamy uprzejmą panią czy nie zechciałaby użyczyć nam czegoś do przecięcia tego cholernego kawałka drutu. Ależ oczywiście, że tak - i dostaję w ręce zwykłe małe kleszcze. Odpowiadam więc zrezygnowany, że się nie nadają. Jednak ku mojemu zaskoczeniu ekspedientka daje nam pół metrowe nożyce do cięcia drutu Uradowani wychodzimy do rowerów, obcinamy to gó... znaczy szprychę oczywiście, oddajemy kleszcze i ruszamy dalej.
Pojeździliśmy trochę po górkach za Olsztynem, zjeżdżamy z kamieniołomów szlakiem Nordic Walking. Zjazd szybki, przede mną nawrót. Nie wyrobiłem, pojechałem prosto. Prosto w drzewo... Mi nic nie jest, rowerowi także, jedziemy dalej. Po chwili wyjeżdżamy na asfalt, czuję, że coś jest nie tak jak być powinno. Szybkie spojrzenie na tylne koło - ładna "ósemka". Zapada decyzja, że wracamy w miarę możliwości asfaltem, co by bardziej nie załatwić tyłu. Hamulce rozpiąłem, bo ocierały o obręcz. Wróciłem do domu bez tylnego hebla.
W domu zdemontowałem koło, zdjąłem oponę, kasetę i jazda do sklepu. Oczywiście zamiast dołożyć jedną szprychę i zażyczyć sobie centrowania, wpadłem na pomysł kupienia przy okazji piasty pod tarczę (pora wreszcie zmienić te V-ki z tyłu).
Wpadam do sklepu (Narty-rowery, Wolności), tym razem Jarek zajęty, obsługuje mnie ktoś inny. Tłumaczę o jaką piastę chodzi. Pan zagląda do gabloty i daje mi Alivio. Proszę o coś lepszego, dostaje Deore. A coś wyżej niż Deore? - pytam. Sprzedawca robi wielkie oczy, patrzy na mnie i pyta zdziwiony - wyżej?! Sprawdzenie zapasów - nie ma nic ciekawego spełniającego moje wymagania. No to zamawiamy. I można powiedzieć, że stałem się szczęśliwym posiadaczem Shimano XT Czekam tylko na sprowadzenie części i przeplecenie koła.
Wybaczcie, że się tak rozpisałem |
|
Powrót do góry |
|
Gaber (usunięty)
|
Sob 18 Cze 11, 22:56:45 Mirów, Bobolice. |
|
|
Dziś (18,VI-sobota) popołudniem na krótko od ustaniu deszczu mocne singlowskie postanowienie kierunek Mirów, Bobolice przez (w skrócie)z Częstochowy do Olsztyna, Janów, Złoty Potok, Niegowa i wreszcie cel wyprawy. Powrót tą samą 100% asfaltową trasą, ogółem wyskoczyło lekko ponad 100km.
Ruiny w Mirowie
Bobolice-zamek
Bobolice-budowa
Jurajska panorama
Na odcinku Złoty Potok - Niegowa spore podjazdy i ładne widoki zaś powrót uwieńczony zjazdami |
|
Powrót do góry |
|
Mr. Dry
Status: Offline
Dni: 6160 (87%)
Postów: 875
Wiek: 45
Częstochowa
|
Nie 19 Cze 11, 11:54:50 |
|
|
A ja wczoraj znowu drążyłem temat stołów bilardowych. Tym razem byłem w Nowej Brzeźnicy. Porównując stoły to niebo a ziemia. Porównując do chińskich to 300 PLN więcej ale: sukno porządnie naciągnięte, bile odbijając się od band niewiele tracą ze swego pędu a blat nakrywający znacznie lepiej dopasowany, kolor prawie każdy jaki się wymyśli, sukno w czterech barwach. Zobaczę jeszcze w Radomsku.
Ogółem prawie 80km. W kamyku zaskoczył mnie deszcz i ostanie kilometry nie należały do najprzyjemniejszych.
Nieważne gdzie jest pies pogrzebany, jeśli masz siłę kopać znajdziesz zwłoki... |
|
Powrót do góry |
|
Gaber (usunięty)
|
Nie 19 Cze 11, 21:32:49 Niedzielna popołudniówka-asfaltowo |
|
|
W niedzielę pogoda niby ciut lepsza i szybką decyzją wyjazd po 16 z Częstochowy od guardiana do Kusiąt, zwrot na Olsztyn, Biskupice, Choroń, Poraj, Masłońskie.
Na miejscu krótka postojówka przy kładce między zalewem a zbiornikiem i podziwianie widoków jednak nadciągająca mega pompa szybko zmotywowała do powrotu przez Poraj, Osiny, Poczesna, Korwinów gdzie dopadł Mnie deszcz, ale już w słonecznej Częstochowie zdążyłem wyschnąć.
Ogólny dystans 76 km.
Ostatnio zmieniony przez Gaber (usunięty) dnia Nie 19 Cze 11, 21:41:34, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
Jacek
Status: Offline
Dni: 6861 (97%)
Postów: 499
Poczesna
|
Nie 19 Cze 11, 21:37:51 |
|
|
Dzisiaj na Próg Lelowski z forum jurajskiego - 135km.
|
|
Powrót do góry |
|
Kasik
Status: Offline
Dni: 4766 (67%)
Postów: 45
Wiek: 30
Raków
|
Pon 20 Cze 11, 20:48:39 |
|
|
W sobotę postanowiłam z rana ruszyć pociągiem do Katowic. Stamtąd wyjazd przez Wilkowyje, Tychy, Kobiór do Pszczyny tam odbiłam na Goczałkowice i Wiślaną Trasą Rowerową aż do Wisły. Wyszło ok 115 km ( w jedną stronę). Trochę skróciłam sobie trasę po Goczałkowicach. Trasa prosta, niewymagająca. Pogubiłam się tylko trochę już przy Wiśle i w Skoczowie ale nie było źle . Polecam
Nie wracałam zostałam w Ustroniu trochę pojeździłam po szlakach spacerowych ale kondycja jeszcze nie taka
Miałam wracać na drugi dzień tą samą trasą ale pogoda sie popsuła i niestety mnie zniechęciło, a szkoda bo poźniej słoneczko
|
|
Powrót do góry |
|
fasol
Status: Offline
Dni: 5457 (77%)
Postów: 174
|
Pon 20 Cze 11, 21:40:53 |
|
|
A ja wczoraj pierwszy w tym sezonie wypad w teren , czyli 83 km po Jurze, a w drodze powrotnej spotkał mnie taki oto przyjemny dla oka widok
|
|
Powrót do góry |
|
_omar_
Status: Offline
Dni: 4767 (67%)
Postów: 174
Wiek: 41
Częstochowa 1000-lecie
|
Pon 27 Cze 11, 9:07:32 Po niedzielnej jeździe... |
|
|
Udało mi się zwlec z łóżka w niedzielę o 7.10 (już za to powinienem dostać jakiś order za zasługi ) i przed 8.00 wyjechałem z 1000-lecia zakładając wypadzik do Olsztyna. Spotkała mnie ciekawa sytuacja w Towarnych podjeżdzając od strony szkoły w Kusiętach. Kiedy byłem już na górze i zaczynałem zjeżdzać (a wiadomo, że rozwija się tam całkiem spore prędkości) nagle zza drzew wyłoniła się...pielgrzymka na Jasną Górę ! Dziwne było to że szli tym szakiem jak i to, że nie skrzeczeli przez te swoje megafony - przez to pewnie bym ich usłyszał. Mało brakowało a wjechałbym w tych ludzi, na szczęście kilka osób wykonało całkiem fajnie wyglądający unik, ja wyhamowałem i obyło się bez kolizji W każdym razie uważajcie koledzy i koleżanki na jakichkolwiek zjazdach bo nie wiadomo gdzie można ich spotkać następym razem. Drugą grupę spotkałem na rynku w Olsztynie - i tych już niestety najpierw usłyszałem bo śpiewali te swoje piosenki których słów i tak nie dało się zrozumieć... ehh szkoda gadać, rozsiedli się na całym rynku - ani chwili spokoju Później pojechałem żółtym szlakiem do Czewy i powiem jedno - porażka. W zasadzie sam piach zabierający radość z jazdy. Wszystko rozjeżdzone przez samochody i quady. Myślę, że powinni tego zabronić. Ale całość i tak oceniam na +. Gdyby ktoś miał pomysł na jakiś wypadzik na następna niedzielę chętnie skorzystam. Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
ZIPer
Status: Offline
Dni: 4725 (67%)
Postów: 145
Wiek: 31
Zawodzie
|
Pon 27 Cze 11, 14:04:26 |
|
|
Ah... Ci szaleni pielgrzymi... przyjeżdżają do Czestochowy by atakować biednych rowerzystów Już żaden Częstochowianin nie może czuć się bezpieczny
pozdrawiam,
Grzegorz Szyda
|
|
Powrót do góry |
|
emul_007
Status: Offline
Dni: 5902 (83%)
Postów: 597
Wiek: 30
Teraz Krakow/Wreczyca Wielka
|
Pon 27 Cze 11, 15:21:25 |
|
|
przecież to dopiero początek piekła
"Nemo nascitur sapiens, sed fit" |
|
Powrót do góry |
|
Mr. Dry
Status: Offline
Dni: 6160 (87%)
Postów: 875
Wiek: 45
Częstochowa
|
Pon 27 Cze 11, 20:22:17 |
|
|
No, miałem wczoraj farta, że przed nimi zdążyłem. Do Olsztyna 2 kilosy wracałem bo na rynku na ławce zostawiłem telefon a oni już dochodzili do ronda. Wcześniej na popasie na przeciw nas siedziało dwóch pijaczków i też się nie połapali. Jak zajechałem dalej tkwili na tej samej ławce . Co do wycieczki to razem z Abovo, Fakim i Gaberem odwiedziliśmy Mirów i Bobolice. Wyszło troszkę ponad 100km, i zaliczyliśmy te męczące podjazdy i szybkie zjazdy. Abovo mimo swoich początkowych obaw dała radę i przy okazji pobiła rekord prędkości 60,3km/h co przy silnym wietrze w twarz jest niezłym wynikiem. Ja na swoich większych kołach zaledwie 62,5. Czekam na zdjęcia.
Nieważne gdzie jest pies pogrzebany, jeśli masz siłę kopać znajdziesz zwłoki... |
|
Powrót do góry |
|
_omar_
Status: Offline
Dni: 4767 (67%)
Postów: 174
Wiek: 41
Częstochowa 1000-lecie
|
Wto 28 Cze 11, 8:10:50 |
|
|
Co do dwóch pijaczków siedzących na rynku w Olsztynie to też ich widziałem Może mają tam jakąś miejscówkę wykupioną hehe ?
A co do pielgrzymów - mało brakowało a to ja bym ich zaatakował a nie oni mnie Zresztą nie chodzi o to, żeby komuś zrobić krzywdę... W każdym razie pierwszy raz w życiu pomyślałem sobie : " k...a no i czemu nie śpiewali !?!"
|
|
Powrót do góry |
|
elziomallo
Status: Offline
Dni: 5415 (77%)
Postów: 196
Śródmieście/Wrocław
|
Wto 28 Cze 11, 22:13:01 |
|
|
Po niewielkim tuningu mojego "woła roboczego" czyli roweru wyprawowego wyskoczyłem wreszcie na maraton MTB- niezbyt daleko, do Kielc.
Tuning obejmował przełożenie amora z roweru ojca do mojego (rodzice na wakacjach ;] ) i założenie opon z bardziej wyrazistym bieżnikiem- w tej roli Maxxis Larsen Mimo Cx 700x35c, niestety tył dosyć zużyty o czym póżniej.
Trasa 35km ze względu na spore przewyższenia nie była ogromnym wyzwaniem, jechało mi się całkiem nieźle, z zadowoleniem odkryłem, że rower na dużych kołach przeznaczony raczej do spokojnej jazdy świetnie radzi sobie na krętych i szybkich zjazdach w świętokrzyskim błocie. Wystartowałem z końca stawki, pierwsze 8km sukcesywnie przebijałem się do przodu, z zaskakującą dla mnie samego prędkością- na płaskim asfalcie 45-50, na polnych drogach nieraz pękało 40. I ta prędkość mnie zgubiła- wyprzedzanie na kamienistym zjeździe przy 50 km/h to za dużo dla crossa, dobiłem oponę, przebiłem dętkę, pogiąłem obręcz. Szybki pitstop, większość rowerzystów zdążyła mnie wyprzedzić, trudno. Przejazd przez rzekę, wjazd do lasu, zaczyna się wąska ścieżka, powoli odrabiamy straty. Lewa, lewa, lewa, wariackie zjazdy, podjazdy do bólu, wymijanie maruderów.
Łyk wody z błotem z usyfionego bidonu rzut oka na licznik- 20 kilometr, to już bliżej niż dalej. Wytrzymam! Wtem z tyłu znów robi się miękko, nie tak spektakularnie jak poprzednio ale jednak. Rower w krzaki, po chwili dętka w dłoniach- po poprzedniej gumie został zadzior w obręczy który rozwalił kolejną. Spiesz się powoli... Ostatnia dętka jaką mam w zapasie. Imbusem zbijam zadzior, pompuję z bólem (g.... pompka z decathlonu) i cisnę dalej. Trzeci raz wyprzedzam tych samych ludzi, którzy znów zdążyli mnie wyminąć.
Teraz chcę już tylko dojechać, ale nie odmawiam sobie przyjemności- prędkości na zjazdach znów są nieprzyzwoite. Larseny wgryzają się w podłoże niczym kleszcze w nasze ciała, których ponoć jest tu wysyp.
Zjazd stokiem narciarskim, bufet, chwytam kubek z napojem który z trudem wypijam i trawiasty podjazd pod ten sam stok. Jest nawet zdjęcie https://picasaweb.google.com/103994208594367456690/SLRKielce2011?authkey=Gv1sRgCNLm7qfr6q2NHw#5622673388819599666 mina adekwatna do trudności podjazdu. Nie wytrzymałem, na kilkadziesiąt metrów schodzę z roweru. Oj będzie co trenować. Kolejny zjazd, podjazd, zjazd, podjazd, kilometry nabijają się na licznik nieznośnie wolno. Maraton rozciągnął się, rzadko kogoś wyprzedzam. Na kolejnym ze zjazdów dźwięk, którego najbardziej się obawiałem- powietrze opuszcza dętkę, a mnie opuszcza wszelka przyzwoitość. Maxxisy płoną ze wstydu po tym, co usłyszały. Po gniewie przychodzi konstatacja, że nie mam już dętek. Łatek też (biorę 2 dętki, nie będę się wygłupiał z łatkami. Aha.)
Mijający mnie kolarz zostawia łatki, znajduję dziurę, pompujemy (decathlon!!!) i jazda. Nie przejeżdżam 500 metrów gdy znów robi się miękko. Już nie klnę, jest mi wszystko jedno. Łatka odkleiła się od dętki. Kleję jeszcze raz, tym razem dokładniej. Starcza na kilometr, do kolejnego bufetu. Tam dostaję kolejne łatki. Dętkę klei szef bufetu, pracujący w branży. Dętka (stary wolber) za nic nie chce się pokochać z łatką. W sumie koło i tak rozwalone, opona też na wykończeniu. Jadę na flaku. Ostatnie 5km toczę się schodząc w trudniejszych momentach. Na metę wtaczam się po 3 godzinach 23 minutach, 2 godziny po najlepszym zawodniku. Ostatnie miejsce na dystansie. Ale dojechałem i wiem że tu wrócę. "Tu" czyli na kolejny maraton, gdziekolwiek będzie. Lepiej przygotowany, bogatszy o to doświadczenie. Że chcę wrócić wiedziałem już po pierwszych kilometrach maratonu, frajda z jazdy jak dla mnie zupełnie immanentna. Polecam!
Jeszcze kilka fotek: https://picasaweb.google.com/107713602648348749125/Kielce26062011?feat=directlink#5622939502290343490 https://picasaweb.google.com/kamil.nowak.it/26062011KielceFotografPiotrKowalMTBCROSSMaratonMaratonRowerowy?authkey=Gv1sRgCJS4lJb68N-GEA&feat=directlink#5622951965077440754
rower |
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5957 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
Sob 02 Lip 11, 17:46:25 |
|
|
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę, może wyrwać się z kieratu codzienności."
[ Andrzej Zawada ]
VII WYPRAWA ROWEROWA: POMORZE '2011
10.06-01.07.2011 r.
22 dni
2025 km
793 zdjęcia
Zasadniczo miałem jechać na Roztocze... ale co się odwlecze... Tymczasem zatęskniło mi się za słoną wodą. Morze potrafi zadziałać na człowieka jak magnes. Zaś sama droga dojazdowa tam, jak i powrót, potrafią złożyć się na niezapomnianą przygodę. I tak też było.
W drodze na północ - gdzie nie dogadałem się wiatrem i gnaliśmy w przeciwnych kierunkach - odwiedziłem zabytkowy Toruń i przejechałem przez ciekawe i malownicze zakątki Kaszub. Większość noclegów miałem nad wodą. Na 2 dni zatrzymałem się w Łebie, którą bardzo lubię, ale właśnie przed sezonem.
Na zdjęciach poniżej: wypas owiec w Strońsku; plaża nad J. Jeziorsko; całe pole kwiatów; zachód słońca nad Wisłą; tężnie w Ciechocinku; pomnik Flisaka i Dwór Artusa w Toruniu; toruńska starówka wieczorem; kamienne kręgi w Odrach; spływ kajakowy rzeką Wdą; fontanna na rynku w Kościerzynie; niestrzęp głogowiec; dwujęzyczne nazwy miejscowości na Kaszubach.
Odwiedziłem sporo miejsc na Pomorzu, nie znanych mi dotąd. Na wybrzeżu pojawiłem się głównie w Sianożętach i Międzyzdrojach. Zmienność pogody, na jaką trafiłem, dostarczała wielu emocji, a często zachwycała ulotnym pięknem natury. Jak dla mnie, czas i miejsce utrafione! Muza pod temat.
Na zdjęciach poniżej: pozytywny kapsel; plaża w Łebie przed sezonem; dwór w Warcinie; zamek Krąg; ul. Zwycięstwa w Koszalinie; prawdziwe kolory lata; ujście rzeki Czerwonej do morza; wymiana falochronów w Sianożętach; wschód słońca nad morzem; rybka; Królewski Głaz przy Wyspie Chrząszczewskiej; Jezioro Turkusowe.
Zakręciwszy przez niemiecki Uznam, pokierowałem się z wolna ku domowi. Na tym etapie również misz-masz pogodowy; po fali upałów zrobiło się deszczowo i burzowo, ale za to wiało w plecy. Największe odwiedzone miasta to Szczecin, Gorzów Wielkopolski i Wrocław.
Na zdjęciach poniżej: niemiecka droga rowerowa po wyspie Uznam; przed burzą (ok. Grambina); port w Ueckermünde; nocleg nad J. Miedwie; wymiana zmęczonej opony; kościół w Lubięcinie; ratusz w Głogowie; gmach Uniwersytetu Wrocławskiego; kamienice na rynku w Brzegu; Elektrownia Opole; Jezioro Turawskie.
To tak z grubsza, bo i tak słowa przeżyć nie opiszą...
Dziękuję wszystkim za dobre słowa, gesty na trasie, wszelaką pomoc i przysłowiowe trzymanie kciuków!
Gdyby kogoś interesowało: koszty wyprawy to 663,51 zł i 1,10 €.
Zakleiłem 3 dziury w dętkach i wymieniłem 1 oponę, w której puszczał oplot.
Pozdrawiam
Seb
"Każdy, kto wykaże zdecydowaną inicjatywę,
może wyrwać się z kieratu codzienności."
Andrzej Zawada, himalaista (1928-2000) |
|
Powrót do góry |
|
Tomas_1982
Status: Offline
Dni: 5056 (71%)
Postów: 442
Wiek: 41
Częstochowa - Błeszno Stare
|
Sob 02 Lip 11, 20:19:13 |
|
|
SebiQ jesteś WIELKI, gratuluję mocno zazdroszcząc Twojej wyprawy. Dzięki za sms z drogi, już wtedy mi szczęka opadła ale teraz to już po prostu brak słów
Kontakt: 502 606 949 |
|
Powrót do góry |
|
evemir
Status: Offline
Dni: 4790 (68%)
Postów: 98
Wiek: 34
Częstochowa - 1000lecie
|
Sob 02 Lip 11, 21:26:40 |
|
|
Gratulacje! Tak swoją drogą świetne zdjęcia. Jaki masz aparat? |
|
Powrót do góry |
|
jeziu
Status: Offline
Dni: 5254 (74%)
Postów: 251
|
Nie 03 Lip 11, 9:37:51 |
|
|
Sebiq napisał: | 22 dni
2025 km
793 zdjęcia |
A gdzie browarki ? się pytam
pozdro:)
PS. mnie również wzruszyłeś gula tym sms'em
KTO SIĘ NIE DZIARA, TEN FUJARA
|
|
Powrót do góry |
|
Sebiq
Status: Offline
Dni: 5957 (84%)
Postów: 690
Częstochowa - Ostatni Groszek
|
|
Powrót do góry |
|
markon
Status: Offline
Dni: 5033 (71%)
Postów: 452
Wiek: 50
Raków-Zachód
|
Nie 03 Lip 11, 23:21:51 |
|
|
Sebiq - super wyprawa! Powoli kształtuje mi się wizja dotycząca sposobu w jaki chciałbym wykorzystywać rower . Pozdrawiam.
Bo mnie na uśmiech zawsze stać
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional
Kontakt z osoba zarzadzajaca witryna: Speedy
|
|
|
|